Historia ZAKSY
14. "Na równi pochyłej"
Tuż po nominacji Wojciech Drzyzga tak określał cele wyznaczone na najbliższy sezon i kolejne lata: "Celem zespołu jest powrót do strefy medalowej w Polsce. Na ocenę wartości zespołu musimy poczekać na koniec transferowej karuzeli, wtedy będziemy mogli naprawdę obiektywnie ocenić, czego można oczekiwać i jak to się będzie kształtować na tle innych drużyn. Liczę, że uda się dokonać parę transferów i najbliższy sezon będzie pierwszym etapem przebudowy zespołu. Myślę o młodych graczach, którzy będą się ogrywać, będą problemy, na pewno przytrafią się im błędy. Ale myślę, że już w drugim roku, przy kolejnych dwóch- trzech transferach, można już oczekiwać jakiegoś wyniku. Tu też wchodzą w rachubę niebagatelne sumy. Mostostal jako klub też musi być w czołówce. Widzimy więc, ile musi się zejść różnych ważnych elementów niezbędnych do odniesienia sukcesu."
Po skompletowaniu zespołu jego wypowiedzi stały się jeszcze bardziej ostrożne: "Już przed podpisaniem kontraktu powiedziałem, że nie obiecuję medali, bo musiałbym być albo szarlatanem, albo oszustem, albo Davidem Copperfieldem. Ta ekipa może wygrać mecz z Olsztynem, Jastrzębiem, może z Bełchatowem, ale to byłby fuks. Te drużyny są poza naszym zasięgiem. Możemy z nimi przy bardzo dobrej grze wygrać jeden mecz na kilka. W play off to jednak nie wystarcza. Jak słyszę o tym, że 17-letni Kurek to wielkie wzmocnienie, to mi ręce opadają. To inwestycja klubu w przyszłość, na tak młodym chłopaku nie można opierać gry, bo się spali." Jednak nawet wtedy nie przewidywał, że wyważone, ostrożne wypowiedzi będą zwiastunem tego, co stało się w drugiej rundzie.
Sezon Mostostal rozpoczął bardzo dobrze od efektownego i gładkiego zwycięstwa nad Politechniką Warszawa i chociaż wcześniej przytrafiła się niespodziewana porażka z AZS - em Nysa w eliminacjach Pucharu Polski, kibice mogli być zadowoleni. Później podopieczni Drzyzgi wygrywali prawie wszystko to, co mieli wygrywać i rundę zakończyli na planowanym piątym miejscu z przewagą 4 punktów nad szóstą Resovią, która przez fachowców stawiana była na równi z Mostostalem. W grudniu Wojciech Drzyzga tak podsumował występy swoich podopiecznych: "Grę oceniam na słabą czwórkę. Z jednej strony zrobiliśmy to, co powinniśmy, czyli w dziewięćdziesięciu procentach wygraliśmy mecze, które powinniśmy. I nic więcej. Nie udało się zdobyć choćby punktu w meczach z rywalami mocniejszymi. I na razie nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Przeciwnicy z górnej części tabeli sportowo są od nas lepsi.(...) Grupa młodych zawodników,
których obdarzyłem zaufaniem, opłaciła mi się za to zaufanie. Myślę o Damianie Domoniku, Bartku Kurku i oczywiście Marcelu Gromadowskim, który rozegrał rundę na dobrym, równym poziomie. Ta grupa jest ważna, nie wiem, czy nie najważniejsza w perspektywie budowania zespołu. Pierwsza runda dała mi odpowiedzi na kilka ważnych pytań dotyczących personaliów. O nazwiskach nie będę mówił, bo sezon trwa i każdy zawodnik będzie nam potrzebny. Ale mam już pierwszy zarys składu, który zostanie na następny sezon."
Prawdziwa katastrofa rozpoczęła się od przegranego na własnym parkiecie meczu z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Gwardią Wrocław i chociaż Tomasz Kmet w komentarzu po tym spotkaniu mówił: "Pozostaje nam odbić się od tego dna, walczyć i próbować sprawić miłą niespodziankę.", później zamiast miłego prezentu przyszła seria następnych dziewięciu porażek pod rząd, której szczytem była przegrana z późniejszym spadkowiczem do I ligi - Jokerem Piła 3:1, a wypowiedzi i ruchy trenera Drzyzgi stały się coraz bardziej nerwowe: "Mistrzowie treningu nigdy nie będą mistrzami parkietu. Gdyby chłopaki podczas meczu, choćby w 50 procentach robili to, co na treningach, to wciągnęlibyśmy Jokera nosem. Ale co ja mogę począć w sytuacji, kiedy moi aktorzy na próbie generalnej recytują swoją kwestię jak z nut, a podczas spektaklu nagle zapominają roli i dukają co drugie słowo. Może aktorzy są słabi, a może stresuje ich magia i sława klubu,
w którym grają"- komentował postawę zespołu we wspomnianym wcześniej meczu. Nerwowo zrobiło się wokół zespołu i trenera. Przed play-offami drużyna wyjechała na krótkie zgrupowanie.
"Teraz zespół jest rozbity, brakuje w nim dobrej chemii. I dlatego chcę jechać z drużyną na zgrupowanie i oczyścić atmosferę. Mam wielu graczy na podobnym poziomie, ale bardzo mało pewniaków, na których zawsze mógłbym liczyć. Mimo to chcę postawić na żelazną szóstkę, która będzie grała w play off. Tak, żeby nikt nie czuł się zagrożony. Może to przyniesie efekt - zastanawiał się Wojciech Drzyzga.
Z Jastrzębiem Mostostalowcy zagrali dwa niezłe mecze, ale większych szans na wygranie play-offów nie mieli. Aby walczyć o wyznaczony cel musieli teraz pokonać warszawską Politechnikę. W pierwszym meczu w Warszawie znów przegrali gładko 3:0, a my pisaliśmy po tym spotkaniu w relacji: "Nie było nowego początku i nowej jakości w meczu Mostostalu z Politechniką w Warszawie, lecz te same stare błędy, niewykorzystane przewagi oraz zaprzepaszczone końcówki i ciężar psychiczny przegranych wcześniej spotkań, co aż nadto odbija się na postawie podopiecznych Wojciecha Drzyzgi. I z pewnością na kondycję zespołu mają wpływ zdrowotne perturbacje Petra Zapletala i ciśnienie wyniku, który ciąży nad zawodnikami i nieubłaganie się oddala, i świadomość, że gra się w firmie, przed która niedawno drżała cala siatkarska Polska. " Jednak poważniejszą konsekwencją tego spotkania było zwolnienie Wojciecha Drzyzgi z funkcji I trenera.
Dziesiąta porażka z rzędu przepełniła czarę goryczy nie tylko wśród kibiców Mostostalu, ale również w Zarządzie klubu. Wyraźnie rozgoryczony postawą zespołu był przede wszystkim Prezes Kazimierz Pietrzyk, który w poniedziałek tak komentował przegraną 0: 3 w pierwszym meczu II rundy play-off z Politechniką Warszawa: "Są trzy elementy, które decydują o wyniku zespołu. Prezes, trener i zawodnicy. Ktoś z tego tria winny jest przegranych. I na pewno winny tak fatalnej passy nie jestem ja. Będą zmiany, bo być muszą. Nie może być tak, że drużyna z takim potencjałem nie jest w stanie wygrać żadnego z 10 meczów, nawet statystycznie jest to mało prawdopodobne.
Do końca sezonu Mostostal prowadził w pojedynkę Andrzej Kubaki. Jego podopieczni stoczyli zacięty, ale przegrany 3:2 rewanż z Politechniką i musieli zadowolić się walką o miejsca 7-8 z Resovią Rzeszów, która również niespodziewanie poniosła porażkę z Gwardia Wrocław. W pierwszym meczu Mostostalowcy wygrali z Resovią 3:1 i w ten sposób przerwali niechlubna serię dziesięciu przegranych spotkań, a Jan Such po tym spotkaniu tak skomentował zwycięstwo podopiecznych swojego niedawnego współpracownika i przyjaciela: "Jeżeli chodzi o Mostostal to proszę mi wierzyć, że jednym słowem można odmienić ducha zespołu. Andrzej nie robi tylu zmian. Błędem było na przykład wpuszczanie Bartka Kurka w końcówkach na przyjęcie. To wpływało destrukcyjnie na zespół, a Andrzej tylko podnosi nim blok. Widać było wolę walki i to jest plus dla zespołu.
A tak mówiąc pół żartem, to w końcu uśmiechnął się Prezes Pietrzyk, bo po pierwszym secie, to aż żal było patrzeć, jak się za głowę łapał." To, co udało się w Kędzierzynie, nie powiodło się w Rzeszowie i po dwóch porażkach Mostostalowcy zajęli najgorsze od początku startów w ekstraklasie siatkarzy - ósme miejsce.
Nie był to jednak koniec złych wiadomości. Już niedługo miało się okazać, że ze sponsorowania klubu wycofały się Zakłady Azotowe. Nad Mostostalem zawisły czarne chmury. "Początkowo myślałem wręcz o likwidacji klubu" - mówił dziennikarzowi NTO prezes Pietrzyk. "Jednak z drugiej strony bezprecedensowe sukcesy, które przejdą do historii naszego miasta i są przedmiotem dumy mieszkańców Kędzierzyna-Koźla i Opolszczyzny, budowało się przez wiele lat. Nie można tak łatwo pozwolić na to, by wszystko szybko zniszczyć. Póki jest zapotrzebowanie na sport, trzeba walczyć. Aspiracje na wyższe cele przełożymy w czasie, zbudujemy tańszy, ale ciekawy zespół: młody, oparty na reprezentacyjnych juniorach. Mam cichą nadzieję, że w tej sytuacji obudzą się ci, którzy mają pewne możliwości wsparcia, a na razie stoją z boku."
"Kiedyś tak zaczynała się historia wielkiego Mostostalu, a dziś zatoczyła koło, z tą tylko różnicą, że Mostostal ma już ugruntowaną markę, bardzo dobre zaplecze i wypracowaną strategię... i jak zawsze - ludzi...którzy kochają siatkówkę. Może znajdzie się też ktoś, kto w tym wszystkim odnajdzie dla siebie szansę i zechce razem z nimi wszystkimi zmierzyć się z trudnym zadaniem powrotu na szczyt?" - pisaliśmy wówczas. I stało się. Po zmianie prezesa członkowie Zarządu Zakładów Azotowych Kędzierzyn postanowili wrócić do Mostostalu, choć na innych warunkach. Andrzej Ochał i Bernard Ptaszyński prowadzili rozmowy z Prezesem Pietrzykiem, w wyniku których Zakłady Azotowe stały się udziałowcem klubu, co dało mu stabilizacje finansową i jasne perspektywy na przyszłość.
Autor: Janusz Żuk
Nr | Imię i Nazwisko | Rok urodzenia | Wzrost | Pozycja |
1. | Michał Kozłowski | 1985 | 191 cm | Rozgrywający |
6. | Damian Domonik | 1985 | 205 cm | Środkowy |
7. | Petr Zapletal | 1977 | 194 cm | Rozgrywający |
8. | Rafał Musielak | 1973 | 194 cm | Libero |
9. | Wojciech Serafin | 1978 | 194 cm | Przyjmujący |
10. | Stanislav Vartovnik | 1978 | 197 cm | Przyjmujący |
11. | Tomas Kmet | 1981 | 202 cm | Środkowy |
12. | Bartosz Kurek | 1988 | 205 cm | Atakujący |
13. | Martin Sopko | 1982 | 196 cm | Przyjmujący |
14. | Marcel Gromadowski | 1985 | 202 cm | Atakujący |
16. | Aleksander Januszkiewicz | 1979 | 200 cm | Środkowy |
18. | Arkadisuz Olejniczak | 1984 | 192 cm | Przyjmujący |
Trener: Wojciech Drzyzga
II Trener: Andrzej Kubacki
Trener odnowy biologicznej: Jerzy Mostowski;
W drodze na tron:
1. Tak to się zaczęło
2. Mostostal - spełnione marzenia
3. Klub Kibica
4. Pierwsze "złoto"
5. Tylko czy aż?
6. Wspaniali chłopcy
7. Naj-wspanialsi
8. Niepokonani
9. Europo, witaj nam!
10. Znowu na tronie
11. Nie zawsze można wygrywać; 12 Wrócimy
13. Chłopcy na "piątkę"
15. Sezon jednego play-offu
16. Powtórka z rozrywki
17. Wracamy na salony
18. O krok od medalu
19. Trzy finały
20. Koniec epoki
21. Nowe otwarcie
22. Sukces czy porażka
23. Jaki początek, taki koniec
24. Znowu na tronie!
25. Dwie korony
26. Rozczarowani x 3
27. Odzyskane korony
28. Zwycięzca bez korony
29. Najlepsi w Europie!
30. Trzy korony
31. W europejskiej elicie
32. Pokaleczony sezon
|