Sezon 2017/2018 nie okazał się tak dobry dla nas jak dwa poprzednie - ZAKSA nie tylko nie awansowała do finału Pucharu Polski, ulegając w półfinale późniejszemu zdobywcy tego trofeum Treflowi Gdańsk, ale nie obroniła też mistrzostwa Polski. Nie udał się również start w Final Four Ligi Mistrzów, w którym siatkarze z Kędzierzyna-Koźla ulegli w półfinale Cucine Lube 1:3, a w walce o brązowy medal przegrali 2:3 z Sir Colussi Sicoma Perugia. Na osłodę pozostał więc tylko srebrny medal mistrzostw Polski, który może jeszcze kilka lat temu przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki, ale teraz pozostawił pewien niedosyt.
Po zakończeniu rozgrywek przyszedł więc czas na kompletowanie nowego zespołu. Wcześniej już, bo w okolicach Nowego Roku, przedłużono kontrakty z Benem Toniuttim, Pawłem Zatorskim, Mateuszem Bieńkiem i Łukaszem Wiśniewskim, więc utrzymano trzon zespołu, gdyż Sam Deroo miał wciąż ważną umowę. W zespole pozostali również Rafał Szymura i Sławomir Jungiewicz.
Kiedy przebrzmiały emocje związane z walką o medale, poznaliśmy nowe twarze w zespole wicemistrza Polski. Dokonano dwóch wzmocnień na newralgicznych pozycjach: Maurice Torresa na ataku zastąpił Łukasz Kaczmarek, a za Rafała Buszka pozyskano leworęcznego przyjmującego Aleksandra Śliwkę, który poprzedni sezon spędził w Resovii Rzeszów. Ponadto do zespołu dołączyli: Przemysław Stępień (rozegranie), Tomasz Kalembka i Mateusz Sacharewicz (środek siatki), Brandon Koppers (przyjęcie) i Kamil Szymura (libero). Szkoleniowcem ZAKSY na kolejny sezon został Andrea Gardini.
Zanim zespoły wybiegły na krajowe parkiety, reprezentacja Polski walczyła od 9 do 30 września na boiskach Bułgarii, a potem Włoch o tytuł mistrza świata. Obrońcy tytułu z Katowic jechali na tę imprezę pod wodzą nowego trenera Witala Heynena, który zastąpił na tym stanowisku byłego szkoleniowca ZAKSY Ferdinando De Giorgiego i po nieudanym mistrzostwach Europy 2017 nie byli faworytami. Rzeczywistość przerosła jednak wszelkie oczekiwania. Po pasjonującym finale z Brazylią Polacy obronili mistrzowski tytuł, a wśród nowo kreowanych mistrzów świata znalazło się trzech reprezentantów ZAKSY: Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski i nowy nabytek naszego zespołu - Olek Śliwka.
W lidze ZAKSA zadebiutowała 13 października w Będzinie, wygrywając z MKS-em 1:3 i od tej pory kontynuowała serię 18 wygranych. Kryzys podobnie jak w poprzednim sezonie dopadł naszych zawodników w meczu z Resovią Rzeszów 16.02.2019 na własnym parkiecie, kiedy to niedawny zdobywca Pucharu Polski uległ walczącym o wejście do play-off rzeszowianom 0:3. Później była jeszcze porażka z Onico Warszawa (1:3) i Treflem Gdańsk (3:1), co nie przeszkodziło ZAKSIE zdobyć pierwsze miejsce w tabeli na zakończenie rundy zasadniczej z 21 wygranymi na koncie w 24 meczach.
Jednak pierwszym sprawdzianem formy mistrzów Polski w sezonie 2018/2019 był udział w Final Four Pucharu Polski, który podobnie jak w poprzednich latach rozgrywany był pod koniec stycznia we Wrocławiu, z tą różnicą, że areną zmagań siatkarzy była hala Orbita. Nasi siatkarze do finałów awansowali, wygrywając mecz z ubiegłorocznym finalistą tych rozgrywek, ośmiokrotnym zdobywcą tego trofeum Skrą Bełchatów, którą pokonali 3:0 i tym samym otworzyli sobie drogę do Wrocławia. Tam w półfinale spotkali się z ubiegłorocznym beniaminkiem Wartą Zawiercie, w której to drużynie grali dwaj przebywający na wypożyczeniu zawodnicy niebiesko-biało-czerwonych: Krzysztof Rejno i Kamil Semeniuk, a także znani z gry w ZAKSIE Grzegorz Bociek i Michał Masny. W tym roku nie było tak jak rok temu niemiłej niespodzianki. ZAKSA pokonała rywala i awansowała do finału, gdzie zmierzyła się z Jastrzębskim Węglem, pewnie wygrywając 3:1. Ważną informacją jest tutaj,
że kędzierzynianie cały turniej zagrali bez swojego asa atutowego Sama Deroo, którego godnie zastąpił Rafał Szymura.
Tak ten sukces komentował kapitan i reżyser gry niebiesko-biało-czerwonych, dla którego był to drugi Puchar Polski wywalczony z ZAKSĄ: - Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się zdobyć to trofeum, zwłaszcza, że zmagaliśmy się z problemami i może dlatego ciążyła na nas mniejsza presja niż wcześniej. Graliśmy jak prawdziwy zespół, byliśmy razem. Zarówno w półfinale z Wartą Zawiercie, jak i w finałowym starciu przegraliśmy trzeciego seta, ale w czwartym wróciliśmy do naszej gry. Jestem dumny z tej drużyny i mam nadzieję, że będzie to kontynuować, bo mamy jeszcze coś do wygrania w tym sezonie.
Play-offy jako zdobywcy pierwszego miejsca siatkarze ZAKSY rozpoczęli od półfinałów, w których trafili na teoretycznie najsłabszy zespół spośród tych grających o medale, czyli rywala z półfinałów Pucharu Polski, Aluron Virtu Wartę Zawiercie i niespodziewanie przegrali we własnej hali pierwszy mecz 1:3. Nie był to jednak koniec emocji. Niemiła sensacja wisiała na włosku, kiedy w drugim meczu (półfinały rozgrywane były do dwóch wygranych) gospodarze prowadzili 2:0 i byli o krok od wyeliminowania naszego zespołu. Od nieszczęścia uchroniła nasz zespół na szczęście pokerowa wręcz zagrywka Andrei Gardiniego, który po drugim secie na atak za Łukasza Kaczmarka wystawił nominalnego przyjmującego Olka Śliwkę i ZAKSA powoli zaczęła odwracać wynik. Ostatecznie nasi siatkarze wyrównali stan play-offów, wygrywając w Zawierciu 2:3 i po wygranej 3:1 w kolejnym meczu awansowali do wielkiego finału.
Rywalem naszych siatkarzy w finale PlusLigi był zespół Onico Warszawa osłabiony brakiem Bartosza Kurka, za którego pozyskano w ramach transferu medycznego Macieja Muzaja. Tu też nie obyło się bez emocji. Szczególnie w pierwszym meczu rozgrywanym w hali "Azoty" wiele kontrowersji wywołała decyzja sędziego Wojciecha Maroszka, który w końcówce zmienił na korzyść ZAKSY swoją pierwszą decyzję, która kończyła tie-braek wygraną gości, co zdaniem rywali było dla nich krzywdzące. Mecz z czerwoną kartką dla Łukasza Kaczmarka po nerwowej końcówce wygrała ZAKSA i zrobiła tym samym pierwszy krok do mistrzostwa. Kolejne dwa mecze obyły się bez kontrowersji i 4 maja 2019 roku siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mogli świętować złoty medal mistrzostw Polski na 25-lecie klubu.
- Nigdy nie zapomnę tego, co się działo w naszych głowach, kiedy po porażce w pierwszym półfinale z zawiercianami, w drugim przegrywaliśmy już 0:2. Wtedy powiedzieliśmy sobie, że jeśli wyjdziemy z tego, to sukces będzie smakował jeszcze lepiej. Dla mnie to była walka na śmierć i życie. Znaleźliśmy się pod ścianą i wydawało się, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. Punkt po punkcie dążyliśmy do tego, by odzyskać swój poziom. Pewnie najłatwiej byłoby się poddać i może wiele drużyn by tak zrobiło, ale nie my. Dlatego na koniec sięgnęliśmy po złoto - mówił po zdobyciu trzeciego mistrzostwa Polski z ZAKSĄ Sam Deroo, a szkoleniowiec mistrzów Polski Andrea Gardini dodał: - Po raz kolejny wygraliśmy jako drużyna, a nie indywidualnościami.. Powiedziałem siatkarzom, żeby podczas fazy play-off byli przygotowani na to, że w pewnym momencie będą odczuwali ból podczas walki, że będziemy mieli kłopoty i będziemy musieli na nie zareagować.
W sobotę zrobiliśmy dokładnie to, co powiedziałem. W trudnych momentach walczyliśmy i trzymaliśmy się razem. Wszyscy zawodnicy wchodzący z ławki zrobili różnicę.
Gorzej poszło nam jednak w Lidze Mistrzów. ZAKSA trafiła to trudnej grupy B razem z dwiema włoskimi drużynami: Cucine Lube Civitanova (późniejszym zdobywcą Pucharu LM) i Azimutem Modena oraz czeskim VK CEZ Karlovarsko. Czesi byli tłem dla walczącej o awans trójki, tak jak Cucine Lube było poza zasięgiem ZAKSY i Azimutu. Walka toczyła się więc o premiowane drugie miejsce, które ostatecznie zajęła ZAKSA, ale do awansu z drugiej pozycji zabrakło punktów. A o wszystkim zadecydował ostatni mecz z Cucine Lube we Włoszech, w którym nasi siatkarze zmarnowali trzy piłki meczowe, dające im wygraną 1:3 i ostatecznie przegrali 3:2, grzebiąc szansę na awans do fazy play-off.
Do swojej kolekcji w roku jubileuszu 25-lecia klubu nasi zawodnicy dołożyli siódmy Puchar Polski i ósme mistrzostwo Polski. Na tym tle jedyny brązowy medal Ligi Mistrzów z Mediolanu z 2003 roku wygląda nieco skromnie, ale wszystko przed nami na kolejne 25 lat.
Autor: Janusz Żuk
FOTO: Jan Opiłka
AUTOR: Jan Opiłka
Nr
Imię i Nazwisko
Rok urodzenia
Wzrost
Pozycja
1.
Paweł Zatorski
1990
184
Libero
2.
Łukasz Kaczmarek
1994
204
Atakujący
4.
Przemysław Stępień
1994
185
Rozgrywający
5.
James Shaw
1994
203
Rozgrywający
6.
Benjamin Toniutti
1989
183
Rozgrywający
8.
Sławomir Jungiewicz
1989
195
Atakujący
9.
Łukasz Wiśniewski
1989
198
Środkowy
10.
Mateusz Bieniek
1994
210
Środkowy
11.
Aleksander Śliwka
1995
198
Przyjmujący
12.
Brandon Koppers
1995
196
Przyjmujący
13.
Rafał Szymura
1995
196
Przyjmujący
15.
Sam Deroo
1992
202
Przyjmujący
16.
Tomasz Kalembka
1991
205
Środkowy
17.
Mateusz Sacharewicz
1989
198
Środkowy
20.
Kamil Szymura
1999
185
Libero
Trener: Andrea Gardini
II Trener: Michał Chadała
Trener przygotowania fizycznego: Piotr Pietrzak
Fizjoterapeuta: Paweł Brandt
II fizjoterapeuta: Remigiusz Koteluk
Statystyk: Iwo Wagner
Menager: Wojciech Serafin