W lidze Mostostal grał różnie. Właściwie przez cały sezon gonił rywali, aby skończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, tuż przed Ivettem Jastrzębie i AZS-em Częstochowa. W play - offach znowu mogliśmy się pasjonować finałowym pojedynkiem Mostostalu i Galaxii i znów zwycięsko z tego pojedynku wyszedł mistrz Polski. W Pucharze Polski było jednak gorzej. Kędzierzynianie przegrali w fatalnym stylu mecz z Morzem Szczecin i po raz pierwszy od trzech lat nie wystąpili w meczu finałowym tego prestiżowego turnieju, który tym razem rozgrywany był w Sosnowcu. Po tej dość nieoczekiwanej porażce prezes Kazimierz Pietrzyk zapowiedział kary finansowe dla zawodników: "Było za dobrze. Czuli się jak w inkubatorze. Musiałem nimi wstrząsnąć"- tłumaczył dziennikarzom. Wstrząs okazał się chyba skuteczny, o czym świadczą późniejsze wyniki.
Dominacja siatkarzy Mostostalu Kędzierzyn w Polskiej Lidze Siatkówki nie została nadal jednak przerwana, choć czwarty tytuł z rzędu, a piąty w historii klubu nie przyszedł łatwo. Wprawdzie po dwóch pierwszych spotkaniach w Kędzierzynie, wygranych przez Mostostal, wydawało się, że podobnie jak w poprzednich sezonach podopieczni Wspaniałego złote medale odbiorą w Częstochowie, ale tak się nie stało. Galaxia u siebie dwukrotnie pokonała rywali i doszło do decydującego starcia w Kędzierzynie.
- "Być może od wyniku tego meczu zależy przyszłość klubu. Bez szansy na europejskie rozgrywki nie ma sensu utrzymywać składu." - mówił przed meczem prezes Pietrzyk. Mecz w hali przy al. Jana Pawła II był godny finału Polskiej Ligi Siatkówki. Po czterosetowym spotkaniu Mostostal nie pozostawił gościom złudzeń, kto jest mistrzem.
Pierwszy i dwa ostatnie sety wyglądały podobnie. Mostostal uzyskiwał kilkupunktową przewagę i już jej nie tracił. Bardzo dobrze grał Paweł Papke, ale tym razem gra mistrzów opierała się nie tylko na nim. Świetnie spisywali się Szczerbaniuk, Stancelewski i rozgrywający Piotr Lipiński.
"Mistrz, mistrz Mostostal!" - skandowali kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili halę. - "Każdy tytuł smakuje inaczej, ten chyba był najtrudniejszy. Tak ciężkiego sezonu jeszcze nigdy nie było" - powiedział po meczu trener Mostostalu Waldemar Wspaniały. Po meczu szkoleniowiec stracił długie spodnia od garnituru, a zyskał rybaczki - jego podopieczni obcięli mu nogawki.
- "Nie wiem co wymyślą następnym razem, bo niewiele zostało do obcięcia" - śmiał się Wspaniały, który po kolejnych tytułach swojej drużyny tracił już wąsy, a nawet włosy z głowy, które obcinali mu zawodnicy. Ale następnego razu miało już nie być.
Autor: Janusz Żuk
Numer
Imię i Nazwisko
Rok urodzenia
Wzrost
Pozycja
2.
Roland Dembończyk
1971
196 cm
atakujący
3.
Piotr Lipiński
1979
196 cm
rozgrywający
6.
Marek Kardos
1974
187 cm
rozgrywający
7.
Duszan Kubica
1972
187 cm
libero
8.
Rafał Musielak
1973
194 cm
przyjmujący
9.
Wojciech Serafin
1978
194 cm
przyjmujący
10.
Robert Szczerbaniuk
1977
199 cm
środkowy
12.
Jarosław Stancelewski
1974
205 cm
środkowy
13.
Sebastian Świderski
1977
193 cm
przyjmujący
14.
Paweł Papke
1977
196 cm
atakujący
16.
Aleksander Januszkiewicz
1979
200 cm
środkowy
17.
Bartłomiej Soroka
1979
200 cm
przyjmujący
Trener: Waldemar Wspaniały
II Trener: Andrzej Kubacki
Trener odnowy biologicznej: Jerzy Mostowski