Historia ZAKSY
16. Powtórka z rozrywki
Kolejny sezon kędzierzyńscy siatkarze rozpoczęli pod nowym szyldem. Co prawda klub zachował nazwę Mostostal-Azoty Kędzierzyn - Koźle, ale zespół został zgłoszony do rozgrywek jako ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a to z tej racji, że większościowym udziałowcem klubu stały się Zakłady Azotowe, które wykupiły pakiet kontrolny, co uratowało drużynę przed bankructwem.
Przed sezonem z zespołem pożegnał się też Jerzy Mostowski, którego zastąpił Aleksander Bielecki.
Na miejsce Marcela Gromadowskiego, który wybrał ligę włoską, przyszedł natomiast Jakub Novotny, który okazał się największym wzmocnieniem zespołu i obok Bartka Kurka najlepszym zawodnikiem w drużynie w przekroju całego roku.
Początek rozgrywek upłynął pod znakiem kontuzji Grzegorza Pilarza, który zasilił w czasie wakacji ZAKSĘ i nerwowych poszukiwań na rynku transferowym zmiennika dla chorego reprezentanta Polski. Na szczęście dla prezesa bez przynależności klubowej był inny reprezentacyjny rozgrywający, Łukasz Żygadło, który po kilkudniowych negocjacjach podpisał roczny kontrakt.
Zarząd wyznaczył zespołowi realny cel - miejsce w pierwszej piątce gwarantujące udział w europejskich pucharach, choć po cichu kibice, a i pewno włodarze klubu liczyli na więcej, szczególnie, że słabsza rok temu drużyna o mały włos nie otarłaby się o "czwórkę".
Początek rozgrywek, które ze względu na reprezentację co rusz były przerywane, potwierdzał te aspiracje. Przed Nowym Rokiem (10 kolejek) podopieczni Andrzeja Kubackiego zajmowali czwartą lokatę z 19 punktami na koncie, tracąc tylko dwa "oczka" do drugiej Częstochowy.
Coś się zacięło w przerwie świątecznej. Co prawda kędzierzynianie wygrywali "zaplanowane" pojedynki, jednak to nie był już ten sam styl, co w wygranych meczach z Częstochową i Resovią w grudniu 2007 r.. Prawdziwy kataklizm przyszedł 9 lutego w Bydgoszczy. Wałczący o utrzymanie podopieczni Rastio Chudika pokonali ZAKSĘ 3:0 i tym samym odebrali nam szansę walki w play-offach z czwartego miejsca.
Jak już stało się tradycją, kędzierzynianie zagrali w ćwierćfinałach fazy play-off z Jastrzębskim Węglem i ku zdziwieniu aspirujących do medali wicemistrzów Polski wygrali w Jastrzębiu pierwsze spotkanie 1:3, co zapowiadało podobną dramaturgię jak rok wcześniej. Niestety, tym razem były to miłe złego początki. Jastrzębianie wygrali trzy kolejne mecze i awansowali do półfinałów, a ZAKSA walczyła dalej o realizację celu.
- Porażka jest wliczona w sport. - oceniał na chłodno to wydarzenie prezes ZAKSY.- Nasze apetyty były może rozbudzone, ale realia okazały się inne. Pamiętajmy, że niespełna rok temu nasz klub był bliski upadku. Umowa z "Azotami" dała nam bezpieczeństwo finansowe i podstawy do budowania drużyny. Powoli zaczynamy skubać zespoły z wielkiej czwórki, ale to jeszcze za mało, żeby wygrać z najlepszymi. To prawda, że wzmocniliśmy zespół, ale i czołowe drużyny dokonały wzmocnień. Realnie patrząc, żeby myśleć o medalu, potrzebowalibyśmy drugiego takiego sponsora jak ZAK SA.
W walce o piątą lokatę siatkarze z Kędzierzyna spotkali się z Resovią, która tym razem - podobnie jak kędzierzynianie w ubiegłym roku - była o krok od półfinałów. Pierwsze spotkanie niespodziewanie wygrali gładko rzeszowianie, ale w hali Podpromie podopieczni Andrzeja Kubackiego wzięli srogi rewanż. Wszystko miał rozstrzygnąć trzeci mecz, w którym do czasu kontuzji Grzesia Pilarza nasi zawodnicy grali bez zarzutu. Zmiana rozgrywającego w naszym zespole i znakomita gra blokiem rzeszowian zadecydowały o końcowym wyniku. Po raz kolejny hala Podpromie stała się świadkiem porażki niebiesko-biało-czerwonych w walce o piąte miejsce.
- Poziom możliwości finansowych plasował nas na szóstym miejscu. I szóste miejsce zajęliśmy. Nie da się ukryć, że nasza drużyna była lepsza od tej, która grała choćby sezon temu. Wzmocniliśmy się, zrobiliśmy krok do przodu, ale to ciągle mało, by myśleć o medalach. Nasze plany skomplikowały się po fatalnym meczu z Delectą Bydgoszcz. ten pojedynek wypchnął nas z "czwórki". Drugim takim elementem kluczowym był pierwszy pojedynek w play-off w Kędzierzynie-Koźlu z Jastrzębskim Węglem. Wtedy zespół zagrał także źle. - podsumował sezon prezes Kazimierz Pietrzyk.
Autor: Janusz Żuk
Nr | Imię i Nazwisko | Rok urodzenia | Wzrost | Pozycja |
1. | Jakub Prochera | 1988 | 197 cm | Przyjmujący |
3. | Eugen Bakumovski | 1980 | 193 cm | Pzyjmujący |
4. | Grzegorz Pilarz | 1980 | 190 cm | Rozgrywający |
5. | Grzegorz Wójtowicz | 1989 | 191 cm | Pzyjmujący |
6. | Damian Domonik | 1985 | 205 cm | Środkowy |
7. | Jakub Novotny | 1979 | 196 cm | Atakujący |
8. | Jakub Jarosz | 1987 | 195 cm | Przyjmujący |
9. | Adrian Patucha | 1983 | 193 cm | Atakujący |
10. | Konrad Małecki | 1979 | 200 cm | Przyjmujący |
11. | Sławomir Szczygieł | 1978 | 202 cm | Środkowy |
12. | Bartosz Kurek | 1988 | 205 cm | Atakujący |
13. | Marcin Mierzejewski | 1982 | 182 cm | Libero |
15. | Marcin Nowak | 1975 | 215 cm | Środkowy |
16. | Łukasz Żygadło | 1979 | 201 cm | Rozgrywający |
Trener: Andrzej Kubacki
II Trener: Roland Demnończyk
Trener odnowy biologicznej: Aleksander Bielecki;
W drodze na tron:
1. Tak to się zaczęło
2. Mostostal - spełnione marzenia
3. Klub Kibica
4. Pierwsze "złoto"
5. Tylko czy aż?
6. Wspaniali chłopcy
7. Naj-wspanialsi
8. Niepokonani
9. Europo, witaj nam!
10. Znowu na tronie
11. Nie zawsze można wygrywać; 12 Wrócimy
13. Chłopcy na "piątkę"
14. "Na równi pochyłej"
15. Sezon jednego play-offu
17. Wracamy na salony
18. O krok od medalu
19. Trzy finały
20. Koniec epoki
21. Nowe otwarcie
22. Sukces czy porażka
23. Jaki początek, taki koniec
24. Znowu na tronie!
25. Dwie korony
26. Rozczarowani x 3
27. Odzyskane korony
28. Zwycięzca bez korony
29. Najlepsi w Europie!
30. Trzy korony
31. W europejskiej elicie
32. Pokaleczony sezon
|