Rok 2000 to kolejne wzmocnienia Mistrzów Polski i początek rywalizacji Mostostalu i AZS-u Częstochowa o dominację na krajowych parkietach, z których drużyna z Kędzierzyna trzykrotnie wychodziła zwycięsko. Przed sezonem 2000/2001 do zespołu przyszedł Sebastian Świderski - utalentowany przyjmujący Stilonu Gorzów, którego możliwości odkrył Waldemar Wspaniały podczas pracy z tym zespołem. W sierpniu do drużyny trafił też zupełnie przypadkowo słowacki libero - Duszan Kubica. Te dwa wzmocnienia sprawiły, że niezwykle utalentowana i już utytułowana drużyna zyska nową jakość.
Do sezonu 2000/2001 Mostostal przystąpił w składzie: Roland Dembończyk, Piotr Lipiński,. Marcin Prus, Michał Chadała, Sławomir Gerymski, Duszan Kubica, Rafał Musielak, Przemysław Lach, Robert Szczerbaniuk, Wojciech Serafin, Sebastian Świderski, Paweł Papke. Tym razem oprócz mistrzostwa Polski i Pucharu Polski celem był godny udział w Lidze Mistrzów. Kędzierzynianie wypełnili nałożone na siebie zadania: na krajowym parkiecie zdobyli oba trofea, a w Lidze Mistrzów doszli do ćwierćfinałów, w którym przegrali rywalizację z Sisley Treviso. ( 3:0, 2:3). Losy awansu do turnieju finałowego tych rozgrywek rozstrzygnęły się w zasadzie w na wyjeździe, gdzie Mostostal przegrał 0:3 zdobywając zaledwie 54 małe punkty. U siebie Mistrz Polski dzielnie walczył o zwycięstwo i satysfakcję z pokonania najlepszej drużyny Europy.
To się nie udało, ale kędzierzynianie zagrali tym razem bardzo dobre spotkanie i zebrali za swą grę wiele zasłużonych braw.
W grudniu kędzierzynianie bronili na własnym parkiecie Pucharu Polski. W finale Kędzierzynianie walczyli z Galaxią Częstochowa. Mostostal wygrał w trzech krótkich setach, dopiero w trzeciej partii natrafiając na większy opór rywala.
Podobnie wyglądały rozgrywki Mistrzostw Polski. Obrońcy tytułu byli niepokonani. W trakcie całego sezonu mistrzowie Polski ani razu nie przegrali z Galaxią, uznawaną za największego konkurenta siatkarzy z Kędzierzyna. W sumie pokonali częstochowian siedem razy. Mostostal pewnie prowadził od początku rozgrywek ligowych i do play off przystępował z pierwszego miejsca. W ćwierćfinale przegrał jeden mecz z beniaminkiem Stolarką Wołomin, ale była to jedyna porażka drużyny Waldemara Wspaniałego w tej decydującej fazie rozrywek. W półfinale Mostostal pokonał szybko Warkę Czarnych Radom, a w finale w trzech meczach pozbawił nadziei odmłodzony zespół częstochowskiej Galaxii. - "Mostostal był lepszy. To zespół bardziej zgrany od nas. Chcieliśmy przedłużyć rywalizację do pięciu spotkań, ale Mostostalu nie dało się ugryźć. Oni nas zniszczyli." - mówił niepocieszony lider częstochowian Dawid Murek.
Po ostatnim finałowym spotkaniu Mistrzowie Polski, siatkarze Mostostalu Azotów, w asyście policji i kibiców triumfalnie wjechali w niedzielę wieczorem do Kędzierzyna-Koźla. Pod halą sportową czekało na nich ponad półtora tysiąca kibiców, którzy nie zwracając uwagi na padający deszcz, przyszli powitać swoich idoli.
W hali sportowej przy Alei Jana Pawła II panowała atmosfera sielanki. Kibice oczekujący na przyjazd siatkarzy, ubrani i pomalowani w klubowe barwy Mostostalu, skandowali okrzyki na cześć zawodników oraz tańczyli na przykrytym specjalną wykładziną parkiecie. Na jednym z transparentów widniał napis "Dla Mostostalu złoto i chwała, a dla Galaxii słoma została". Był to przytyk do prezesa częstochowskiego klubu Andrzeja Gołaszewskiego, który po przegranym pierwszym finałowym meczu w Kędzierzynie-Koźlu miał powiedzieć: "Mój zespół przegrał z wieśniakami, którym słoma z butów wystaje".
Autobus z siatkarzami pojawił się na rogatkach miasta tuż po 20.00. Tutaj dołączył do nich policyjny radiowóz i zmotoryzowana grupa kibiców. Z samochodów wystawały klubowe szaliki i flagi. Kordon przemknął przez miasto. Słychać było wycie policyjnych syren oraz trąbienie klaksonów.
Kilka minut później Mostostalowcy przyjechali pod halę. Jako pierwszy wszedł do niej trzymający w ręku srebrną paterę Kazimierz Pietrzyk, prezes klubu. Szybko zabrali mu ją kibice i patera wędrowała z rąk do rąk. Dopiero po kilku minutach pojawili się główni bohaterowie - siatkarze. Wtedy w ich stronę wystrzeliły korki z butelek szampanów. Gdy mokrzy siatkarze dotarli na scenę, orkiestra odegrała "Sto lat". Były kwiaty, gratulacje od władz miasta oraz prezenty od klubu kibica. Zgromadzeni w hali ludzie skandowali po kolei imiona i nazwiska wszystkich złotych medalistów.
Autor: Janusz Żuk
numer
Imię i Nazwisko
rok urodzenia
wzrost
pozycja
2.
Roland Dembończyk
1971
196 cm
atakujący
3.
Piotr Lipiński
1979
196 cm
rozgrywający
4.
Marcin Prus
1977
198 cm
środkowy
5.
Michał Chadała
1977
196 cm
przyjmujący
6.
Sławomir Gerymski
1968
186 cm
rozgrywający
7.
Duszan Kubica
1972
187 cm
libero
8.
Rafał Musielak
1973
194 cm
przyjmujący
9.
Przemyslaw Lach
1979
197 cm
środkowy
10.
Robert Szczerbaniuk
1977
199 cm
środkowy
12.
Wojciech Serafin
1978
194 cm
przyjmujący
13.
Sebastian Świderski
1977
193 cm
przyjmujący
14.
Paweł Papke
1977
196 cm
atakujący
Trener: Waldemar Wspaniały
II Trener: Andrzej Kubacki
Trener odnowy biologicznej: Mariusz Gnoiński;