Stare wiadomości: 2007 r.

Reprezentacyjną przerwę w rozgrywkach siatkarze spędzą nie tylko trenując, ale i grając spotkania sparingowe. Przewidziano między innymi dość silnie obsadzony Noworoczny Turniej Piłki Siatkowej o Puchar Prezydenta miasta Będzina. Zawody rozgrywane w okolicach Nowego Roku w Będzinie mają niemałą już tradycje, ale siatkarze ZAKSY wystąpią w nich po raz pierwszy.

Jak zwykle pod koniec miesiąca przystępujemy do wyłonienia najlepszego zawodnika na podstawie sond przeprowadzonych po każdym meczu ZAKSY. Jako że ligę ostatnio przerwały olimpijskie kwalifikacje i nie rozegrano dostatecznej ilości spotkań, postanowiliśmy połączyć listopad z grudniem i wyłonić jednego zwycięzcę.

A - Atak. Najbardziej efektowna część akcji siatkarskiej. Większość młodych zawodników nie chce grać na pozycji rozgrywającego, bo jest mało efektowna i tak też było ze mną. Teraz żałuję.
B - Bratnia dusza w zespole. Zawsze takową posiadam i w zespole z Kędzierzyna w tym sezonie jest to Bartek Kurek. Dobrze się rozumiemy i w dodatku mamy podobne poczucie humoru.

Po dwóch zwycięstwach tym razem przyszło nam w przedświąteczne popołudnie przeżyć gorycz porażki z mistrzami Polski. Siatkarze Skry jeszcze raz pokazali, że zasłużenie przewodzą w ligowej tabeli, a Stephan Antiga jest gwiazdą pierwszego formatu. Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu.

Zagrywka i blok to dwa elementy, które zadecydowały o zwycięstwie Skry w niedzielnym meczu z ZAKSĄ. Jeżeli do tego dodamy profesorską grę Stefana Antigi( 15 punktów w ataku - w tym 8 z kontry - i 5 w polu zagrywki), to jasnym się staje, dlaczego w tym spotkaniu mistrzowie Polski schodzili z parkietu jako zwycięzcy.

Na pierwszym secie skończyła się ciekawa rywalizacja w hali Azoty. O ile bowiem w pierwszej partii oba zespoły grały, jak równy z równym, imponując blokiem i obroną, a długie akcje stanowiły ozdobę widowiska, o tyle w dalszej części meczu inicjatywę przejęli bezdyskusyjnie Mistrzowie Polski.

"Dla nas to będzie dramat, jednak nie tak wielki jak w przypadku rywali, którzy mają budżety w 80 proc. oparte o pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. U nas udział takich pieniędzy nie przekraczał nigdy 20 proc. budżetu (...) Mam nadzieję, że zanim zapadną decyzję, rząd dobrze to wszystko przemyśli."

Od zwycięstwa nad Resovią Rzeszów rozpoczęli rundę rewanżową siatkarze ZAKSY. Kibice kędzierzynian tak jak przed tygodniem mieli więc okazję do przeżycia radosnych chwil nie tylko z wyniku, ale również z gry niebiesko-biało-czerwonch.Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z tego spotkania

Znakomita postawa w polu zagrywki, blok i wykorzystane kontry stanowiły wczoraj o sile zespołu ZAKSY. Jeśli bowiem spojrzymy na pomeczowe statystyki, to mimo remisu w obronie, siatkarze z Kędzierzyna zdobyli z kontrataku aż 24 punkty, przy siedmiu wywalczonych przez zawodników z Rzeszowa.

Resovia jest zespołem, który dysponuje potencjałem bardzo podobnym do ZAKSY. Nic więc dziwnego, że konfrontacja obu drużyn zelektryzowała zarówno samych zawodników, kibiców obu ekip, jak i całą siatkarską Polskę, która ochrzciła ją mianem "meczu za sześć punktów". Zgodnie z zapowiedziami w hali Azoty emocji nie zabrakło.

- Oczko zwrócił się do nas z prośba o rozwiązanie umowy i wyraziliśmy na to zgodę - powiedział sport.pl prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk. - Były podpowiedzi, by Oczko nie mógł wystąpić w meczu przeciwko nam, ale nie jestem drobnostkowym i złośliwym człowiekiem. Oczko idzie do Bydgoszczy po to, by grać, więc nie ma sensu zabraniać mu wystąpić przeciwko nam - podkreśla Pietrzyk.

Rozgrywający ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po niespełna roku gry w barwach niebiesko-biało-czerwonych przechodzi do Delecty Bydgoszcz, która wciąż szuka wzmocnień, a trener Chudik przed meczem z mistrzami Polski wyraźnie dawał do zrozumienia, że jednym z najsłabszych ogniw jego zespołu jest rozegranie, stąd też propozycja złożona właśnie Jakubowi.

Chociaż nie można mówić o pladze kontuzji w druzynie ZAKSY Kędzierzyn, to jednak co jakiś czas docierają do nas niepokojące wieści. W piątek na trybunach zasiedli Damian Domonik i Jakub Jarosz. Postaraliśmy się wyjaśnić, co dolega obu zawodnikom w rozmowie z trenerem odnowy Aleksandrem Bieleckim i głównym zainteresowanym - Damianem Domonikiem.

Jak za dawnych lat przy wspaniałym dopingu kibiców kędzierzynianie odnieśli pierwsze od 3 lat zwycięstwo nad częstochowskim AZS-em. Cieszy wynik i styl gry zawodników ZAKSY, którzy znów pokazali, że są w stanie walczyć z najlepszymi. Zapraszamy do obejreznia fotoreportażu z tego spotkania.

Do starych, wielkich tradycji nawiązali zawodnicy Andrzeja Kubackiego i Radosława Panasa, którzy w piątkowy wieczór zakończyli I rundę PLS. W zgodnej opinii obu trenerów zwłaszcza pierwszy set stał na najwyższym ligowym poziomie, a że atmosfera na trybunach była chyba najlepsza w krótkiej historii hali "Azoty", toteż nie jednemu łza w oku się zakręciła.

"Sytuacja w klubie jest opanowana, ale daleka od naszych oczekiwań i mam tutaj na myśli plany na przyszłość. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że w tej sytuacji, jaka jest, zarząd klubu radził i radzi sobie bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę budżety klubów, z którymi gramy w Polskiej Lidze Siatkówki, okazuje się, że niektórzy mają nawet dwa razy tyle pieniędzy od sponsorów do wydania niż my."

Po dwóch porażkach w pierwszym dniu turnieju w sobotę siatkarze ZAKSY gładko pokonali SMS PZPS Spała i zajęli trzecią lokatę w I Radomskim Festiwalu Siatkówki. Zwycięstwo przypadło gospodarzom, którzy w ostatnim meczu pokonali Politechnikę Warszawa.

Nic dziwnego, że wiadomość o rzekomej kontuzji Jakuba Novotnego zelektryzowała kibiców ZAKSY, którzy naszego atakującego nie mogli zobaczyć w ani jednym z dwóch spotkań Polska - Czechy w ramach przygotowań do turnieju kwalifikacyjnego Igrzysk Olimpijskich.

W ubiegły piątek siatkarze ZAKSY bez reprezentantów rozpoczęli przygotowania do dwóch zaplanowanych na grudzień spotkań ligowych (8 grudnia z Wkręt - Metem Częstochowa i 15 grudnia z Resovią Rzeszów - oba mecze rozegrane zostaną w Kędzierzynie). Po tygodniowym pobycie na zgrupowaniu kadry do zespołu dołączył już Kuba Jarosz.

Co prawda przed przerwą w rozgrywkach zespoły PLS rozegrały tylko osiem spotkań i do końca pierwszej rundy brakuje jednej kolejki (ZAKSA zmierzy się u siebie z Wkręt-Metem), jednak jest to dobry czas, aby przyjrzeć się również indywidualnej i zespołowej pozycji naszych siatkarzy w rankingach PLS. Takie opracowanie zamieściła niedawno NTO. Zapraszamy do lektury.

"Zdaję sobie sprawę, że nie jestem głównym bohaterem ligowych zmagań. Widać muszę jeszcze więcej popracować na treningach. A powołanie? Trener Lozano powiedział kiedyś, że nawet, gdy nie będziemy grać, to nie zapomni o nas. No i dotrzymał słowa."

"Nastąpiła poprawa gry całego zespołu i to znajduje odzwierciedlenie w statystykach. Jest widoczny progres. Przed rokiem po rundzie zasadniczej, czyli po dziewięciu meczach, mieliśmy w dorobku trzy zwycięstwa i dziesięć punktów. W tym sezonie z ośmiu meczów wygraliśmy pięć i mamy na koncie trzynaście punktów. Takie są fakty"

"W czwartek się spotykamy i zaczynamy przygotowania do dwóch grudniowych meczów ligowych z AZS-em Częstochowa i Resovią Rzeszów. W mojej ekipie zabraknie 5 zawodników, którzy dostali powołania do swoich reprezentacji" - wyjaśnia Andrzej Kubacki, trener ZAKSY Kędzierzyn

Po zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem wszyscy liczyli, że siatkarze ZAKSY wywalczą punkty w kolejnym meczu, tym razem z Mlekpolem Olsztyn. Jednak powrót do drużyny Pawła Zagumnego pokrzyżował te plany. Olsztynianie po kilku wpadkach zagrali konsekwentnie, tak że nie doczekaliśmy się niespodzianki. Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z tego spotkania.

Cierpliwością, spokojem i doświadczeniem wygrali mecz z ZAKSĄ zawodnicy Mlekpolu AZS-u Olsztyn i z trzema punktami wracają do swoich domów. Zawodnicy "Mosto" uwierzywszy po meczu z Jastrzębiem, że każdego można pokonać, tym razem chyba zbyt wielkie nadzieje rozbudzili w swoich głowach.

"Złapałem kontakt z drużyną - powiedział Łukasz Żygadło. - Najważniejsze, że ona chce wygrywać. Zawodnicy mają profesjonalne podejście do swoich obowiązków. Trener Andrzej Kubacki jest dobrym fachowcem. Zajęcia prowadzone są na wysokim poziomie. Mecz z Jastrzębskim Węglem mógł się podobać publiczności. Mogliśmy wygrać 3:1, ale wynik 3:2 z wicemistrzem kraju też cieszy..."

Od czasów trenera Chudika nie mogli siatkarze Mostostalu zwyciężyć w ramach fazy zasadniczej żadnej spośród drużyn wielkiej czwórki. Zawodnicy ZAKSY dokonali tego dopiero dziś i chociaż może nie było to zwycięstwo w pełni przekonujące, to jest to wspaniały zadatek na dalszą rywalizacje. Fakt ten nie pozostaje bez wpływu również na wygląd tabeli.

Siatkarze ZAKSY nie zostali pierwszymi pogromcami Skry w tym sezonie, więc można by rzecz, że wszystko skończyło się zgodnie z planem. A mimo to pozostaje pewien niedosyt i wrażenie, że bełchatowianie byli tego dnia "do ugryzienia", ale czegoś zabrakło. Czego? Tego mistrzostwa i ogrania, które dzisiaj było bardzo wymierne i jednoznacznie.

"Od najmłodszych lat byłem związany z różnymi dyscyplinami sportu, ale trudno się temu dziwić, gdyż w moim domu od zawsze wiele mówiło się na ten temat. Mój tata bowiem był siatkarzem. Zanim postawiłem na siatkówkę trenowałem piłkę nożną, hokej i tenis. Wybór siatkówki był tylko i wyłącznie moją decyzją, choć muszę przyznać, że tata sugerował mi postawienie na volley i bardzo się ucieszył z mojej decyzji."

"Tak jak mówię, trudno wyciągać te stare urazy. Tworzą się blizny lub zrosty, a organizm nie jest taki jak samochód, że wystarczy wymienić część i jedzie się dalej. On musi odbić, zregenerować się, odpowiedzieć, a to wymaga czasu." - na nasze pytania odpowiada trener odnowy i przygotowania fizycznego ZAK S.A.

"Dobrze mi się gra, bo mam świetnych kolegów, z którymi się dogaduję. Na ostatnich meczach widać było, że dobrze rozumiemy się na boisku. Teraz trzeba tylko zwrócić uwagę na utrzymanie stałego poziomu gry. Cały czas należy być skoncentrowanym."

Przed własną publicznością zawodnicy ZAK S.A. stworzyli wraz z Delectą Bydgoszcz bardzo emocjonujące widowisko. Mimo momentów przestojów nie brakowało tego dnia ciekawych siatkarzych akcji. Zapraszamy więc do obejrzenia fotoreportażu z tego spotkania.

Kędzierzynianie spotkaniem z Delectą zakończyli serię spotkań, które koniecznie trzeba było wygrać i mogą odetchnąć, bowiem uzbierali całkiem sporo punktów. Dość jednak powiedzieć, że i dziś momentami długo ważyły się losu pojedynku, a o wygranej decydowały najdrobniejsze szczegóły.

"Tak naprawdę, to od początku sezonu przytrafiają się nam różne kłopoty, ale szczęście w nieszczęściu polega na tym, że mamy szeroką ławkę. Praktycznie co mecz wychodzimy w innym ustawieniu. Śmiejemy się nawet, że przeciwnicy mają problem z rozpisaniem nas, bo nikt nigdy nie wie, jaka szóstka wybiegnie na parkiet."

Tylko dwa spotkania rozegrały w miniony weekend zespoły PLS ( przyp: Pozostałe mecze odbyły się awansem przed 3. kolejką), ale kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Pierwsze zwycięstwo i to od razu za trzy punkty odnieśli nękani kontuzjami podopieczni trenera Zawieracza, a do zerowego konta na razie jedno oczko dołożyli coraz lepiej prezentujący się na boisku zawodnicy Politechniki.

Bardzo obiektywnym wynikiem skończył się mecz J.W. Construction z ZAK S.A. Kędzierzyn, gdyż o ile kędzierzynianie byli nieco lepsi od swych rywali, to jednak popełniali zbyt wiele błędów i grali zbyt nierówno, aby zasłużyć sobie na komplet punktów. Rezultat więc sprawiedliwy, ale nikogo chyba w pełni nie satysfakcjonuje.

Zespół ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po trzech kolejkach ma na koncie dwa zwycięstwa. Prezes klubu Kazimierz Pietrzyk twierdzi jednak, że jego drużyna będzie prezentowała się jeszcze dużo lepiej. Już mobilizuje poszczególnych siatkarzy

Za nami długi siatkarski tydzień, bo jeśli policzymy rozegrane awansem mecze czwartej kolejki, to uzbiera się aż osiem spotkań, z których każde miało swoistą dramaturgię i swoisty urok, choć oczywiście zdarzały się mecze bezbarwne, jak ten pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Płomieniem Sosnowiec i spotkania ligowej walki, jak choćby mecz ZAK S.A. z Jadarem Radom i takie rodzynki jak oczekiwane starcie gigantów.

W pierwszym meczu na własnym parkiecie siatkarze ZAK S.A. Kędzierzyn po dramatycznej końcówce pokonali Jadar Radom 3:1 i tym samym dołożyli kolejne trzy punkty do ligowego dorobku po trzech kolejkach. Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z tego spotkania.

Jakoś trudno podpisać się pod słowami Dariusza Luksa, że mecz ZAK S.A. z Jadarem był tylko zwykłą "ligową młocką". Na pewno było to spotkanie walki, ale nie zabrakło również licznych obron, rozpoczynających długie wymiany, oraz typowych siatkarskich czap, co w dużym stopniu wynagrodziło kibicom dość przeciętną dyspozycję obu drużyn w ataku.

Za nami już druga kolejka PLS, która potwierdziła oczekiwania wielu fachowców, że o punkty w tym roku będzie niezwykle trudno. Może za wyjątkiem inauguracyjnego spotkania, w którym dominacja AZS-u Częstochowa była bezdyskusyjna, w pozostałych o zwycięstwie decydowały drobne niuanse.

Pierwsze punkty w tym sezonie zdobyli kędzierzyńscy siatkarze na sosnowieckim terenie. I tylko jakoś trudno w pełni cieszyć się z nich, gdyż z jednej strony wygrana była pewnym obowiązkiem, a z drugiej - całe spotkanie stanęło w cieniu plagi nieszczęść, które wciąż nawiedzają klub z Sosnowca.

Kiedy tuż przed rozpoczęciem rozgrywek PLS-u odnowiła się kontuzja Grzegorzowi Pilarzowi, działacze ZAK S.A. znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Trzeba było bardzo szybko znaleźć na jego miejsce klasowego następcę, co w tym okresie jest zadaniem karkołomnym.

Okazało się jednak, że negocjacyjny pat był do rozwiąznia i obie strony doszły do porozumienia. Tak więc dziś wieczorem Łukasz Żygadło złoży podpis pod kontraktem z zespołem ZAK S.A. Kędzierzyn, co rozwiąże wszystkie problemy klubu z obsadzeniem pozycji rozgrywającego. "Negocjacje były trudne, ale po 3 ostrych dniach mamy pozytywny koniec" - powiedział Prezes Kazimierz Pietrzyk. Zaznaczył, że przygotowany do podpisu kontrakt opiewa na rok.

Czy Łukasz Żygadło podpisze kontrakt z ZAK S.A.? To pytanie przez cały dzień zadawali sobie dziś sympatycy kędzierzyńskich siatkarzy i fani samego zawodnika, choć wiele wskazywało, że negocjacje powinny zakończyć się pomyślnie dla obu stron.(...)Jednak to, co wydaje się logiczne, nie zawsze znajduje równie logiczny finał...

Kontuzja Grzegorza Pilarza, która odnowiła się podczas ostatniej fazy przygotowań, okazała się na tylke dokuczliwa, że klub zaczął poszukiwać zawodnika na pozycję rozgrywającego. Ofertę gry otrzymał Łukasz Żygadło. Jak poinformowało wieczorem Radio Park FM, Zarząd ZAK S.A. przedstawł Łukaszowi ofertę gry w zespole z Kędzierzyna, ale na odpowiedź zawodnika będziemy musieli poczekać do następnego dnia.

Pierwsze koty za płoty, chciałoby się powiedzieć po 1. kolejce PLS-u, bo poziom spotkań na razie nie zachwycił, chociaż emocji nie zabrakło i mogliśmy oglądać aż dwa spotkania zakończone dopiero w tie-braeku. Widać, że większość zespołów daleka jest jeszcze od ligowej dyspozycji i na stojące na wyższym poziomie mecze przyjdzie nam trochę poczekać.

Znacznie więcej spodziewali się po pierwszym występie swoich ulubieńców kibice kędzierzynian, a zaryzykuję stwierdzenie, że to samo można powiedzieć o samych zawodnikach i trenerach. Jedni i drudzy zdawali sobie jednak sprawę, że wyjazd do hali Podpromie nie będzie spacerkiem.

"Cel został postawiony. Spotkaliśmy się z zespołem, gdzie poinformowałem o formule premiowania. Ustalony został dwustopniowy system premiowania. Po pierwsze są to premie za wygrane mecze, a po drugie jest to premia ( i to jest główna pula premiowa) za wynik końcowy. Powiem od razu. Nie premiujemy miejsc poniżej piątego. Poprzeczka musi być postawiona trochę wyżej i tak zostało to przedstawione zespołowi."

"Mam swoje ambicje, mam swoje marzenia. Jeżeli poprawimy jeszcze niektóre, nieliczne, elementy, będziemy groźni dla najlepszych.(...) Gramy bardziej skutecznie w ataku, gramy lepiej blokiem. Dużym wzmocnieniem siły ataku było przyjście do zespołu Jakuba Nowotnego. Proszę też zauważyć jakość i skuteczność ataku Eugena Bakumowskiego, który uznany został MVP turnieju w Zdzieszowicach, a Nowotny najlepszym atakującym..."

"Oczywiście wciąż interesuję się PLS-em. Czytam portale internetowe, a przede wszystkim mam w Polsce wielu dobrych znajomych, którzy na bieżąco przekazują mi informacje, więc nie straciłem kontaktu z polską ligą i nadal wiem o niej bardzo dużo." - zapewnia Tomas Kmet - siatkarz Aon HotVolleys Wiedeń.

Doroczny turniej w Zdzieszowicach dobiegł końca. Tym razem najlepsi okazali się zawodnicy wicemistrza Polski - Jastrzębskiego Węgla. Tuż za nimi uplasowali się siatkarze ZAK S.A.(...). Choć polskie zespoły na tydzień przed ligą nie pokazały jeszcze najwyższej dyspozycji, to jednak pokonały zagraniczne drużyny, co na pewno świadczy dobrze o Polskiej Lidze Siatkówki.

Również rozgrywki drugiego dnia turnieju nie skończyły się o planowanej porze, ale to chyba nie zmartwiło kibiców siatkówki, którzy licznie przybyli do zdzieszowickiej hali. Nie nudzili się oni nawet przez moment, bowiem najpierw obejrzeli pięciosetowy mecz z udziałem ekip z Jastrzębia i Berlina, aby następnie być świadkiem emocjonującej walki kędzierzynian z drużyną HotVolleys Wiedeń.

Jak zawsze jeden z wrześniowych weekendów sympatycy Mosto zarezerwowali dla Zdzieszowic, gdzie odbywa się tradycyjny turniej siatkówki. W tym roku wyjątkowy. Nie ze względu na jakiś szczególny jubileusz, ale z powodu wspaniałej obsady i szczególnego terminu, bowiem, jak wiadomo, tym razem doroczny memoriał Leszka Kuśmierczyka odbywa się bezpośrednio przed ligą.

W czwartek (20.09) późnym wieczorem do Zdzieszowic jako pierwsi przybyli siatkarze SCC Berlin. Brązowi medaliści ligi niemieckiej przed nowym sezonem - podczas którego wystąpią w europejskim pucharze Challenge Cup - będą w zdzieszowickim turnieju niezwykle wymagającym rywalem. W swoich szeregach posiadają takich zawodników, jak: reprezentant Kanady - Mark Dodds, Serbowie: Aleksandar Spirovski i Milan Vasič...

Tylko na rok sosnowiczanie rozstali się z PLS-em. Jednak awans do siatkarskiej elity, witany w tym zasłużonym klubie z taką radością, ani trochę nie zmniejszył kłopotów prezesa Hałasika. Mimo optymistycznych zapowiedzi rzeczywistość okazała się bardzo trudna. Co prawda zespół dzięki determinacji zarządu został ostatecznie zgłoszony do rozgrywek, ale kłopoty pozostały.

Po wygaszaczach ekranu przygotowaliśmy dla naszych czytelników serię trzech jesiennych kalendarzy - na wrzesień, październik i listopad. Na tych tapetach oprócz jesiennych krajobrazów znajdują się rónież zdjęcia kędzierzyńskich siatkarzy. W przyszłości planujemy opracowanie tapet na kolejne pory roku. Zapraszamy do ściągania ich.

Ubiegłoroczny beniaminek po barażach utrzymał się w PLS-ie, więc występy w elicie siatkarskiej nie będą dla Delecty tylko krótkim epizodem. Nie udało się zbudować, co prawda, w mieście nad Brdą drużyny marzeń, ale nie oznacza to wcale, że musi się powtórzyć historia z ubiegłego roku. A jesli nawet tak się stanie, to rozkochani w siatkówce kibice z Łuczniczki i tak będą wierzyć, że i nad siatkarską Bydgoszczą kiedyś zaświeci słońce.

Okres przygotowawczy drużyn PLS-u wkracza w decydującą fazę. Po udziale w miniony weekend w Memoriale im. Arkadiusza Gołasia, tym razem siatkarze ZAK S.A. Kędzierzyn zmierzyli się w sparingowym meczu z wicemistrzami Polski. Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych siatkarze obu drużyn nie zaprezentowali jednak pełni swoich możliwości.

Bardzo się zdziwiłem, gdy dowiedziałem się o takiej możliwości. Nawet wtedy, gdy już wszystko było dogadane, nie docierało to do mnie. Kiedy oswoiłem się z tą myślą, zrozumiałem, że otrzymałem bardzo dużą szansę, którą chcę wykorzystać. Wiem, ile jeszcze czeka mnie pracy, aby w tym sporcie odnosić sukcesy.

Pierwszy w tym sezonie turniej sparingowy rozegrali w miniony weekend siatkarze Andrzeja Kubackiego. W Kępnie walczyli o zwycięstwo w III Memoriale im. Arkadiusza Gołasia. Ostatecznie zajęli drugie miejsce. My zaś zapraszamy na fotoreportaż z pierwszego dnia rozgrywek.

W drugim dniu memoriału wszyscy oczekiwali z niecierpliwością na mecz finałowy pomiędzy zwycięzcami wczorajszych pojedynków: Wkręt-Metem Częstochowa a ZAK S.A. Kędzierzyn. Wcześniej jednak w walce o trzecią lokatę turnieju zmierzyły się zespoły Resovii Rzeszów i Jadaru Radom.

Myślę, że nawet osoby słabo znające się na siatkówce kojarzą Arkadiusza Gołasia, który był nie tylko wielkim talentem siatkarskim, reprezentantem Polski, znakomitym środkowym, ale przede wszystkim, jak mówią jego koledzy, wspaniałym, skromnym człowiekiem. Nic więc dziwnego, że już w kilka miesięcy po jego tragicznej śmierci władze AZS-u Częstochowa, gdzie grał przez kilka sezonów, wespół z PZPS-em podjęły kroki, aby godnie uczcić przedwcześnie zmarłego siatkarza.

Klub z Kędzierzyna od wielu lat opierał się na utalentowanych graczach, którzy nabierali w nim doświadczenia, a potem stanowili o sile polskiej siatkówki.(...) Od dwóch lat, poza zawodnikami, swoją szansę w klubie dostają też szkoleniowcy. Rok temu prezes Kazimierz Pietrzyk powierzył funkcję pierwszego trenera Andrzejowi Kubackiemu, posyłając go tym samym na szerokie wody. Kubacki na swego asystenta wziął byłego zawodnika kędzierzyńskiego klubu - Rolanda Dembończyka.

Myślę, że jak już dotrzemy na miejsce, to do mnie dotrze, że przyjechałem na tak wielką imprezę. Miesiąc temu czy nawet dwa tygodnie temu, to było praktycznie niemożliwe. Nie oszukujmy się, na razie nie zostałem powołany z uwagi na moje umiejętności, tylko z powody pecha kolegi grającego na mojej pozycji. Dlatego nie odczuwam pełnej satysfakcji i radości z powołania i wyjazdu.

Selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy, Raul Lozano ogłosił skład drużyny, która wystąpi w mistrzostwach Europy w Moskwie i Sankt Petersburgu. W dwunstce biało-czerwonych znalazł się Bartek Kurek, który od początku brał udział w przygotowanich kadry.

Przygotowujący się do sezonu siatkarze ZAK Kędzierzyn-Koźle od tygodnia przebywają na zgrupowaniu w Kępnie. W tym czasie rozegrali dwa mecze z Gwardią Wrocław, a na zakończenie obozu - w najbliższy weekend - wezmą udział w III memoriale Arkadiusza Gołasia. W turnieju wystąpią także Jadar Radom, AZS Częstochowa i Resovia Rzeszów.

Wczoraj podopieczni Andrzeja Kubackiego i Rolanda Dembończyka, przygotowujący się do sezonu na obozie w Kępnie, rozegrali pierwszy swój mecz kontrolny. Rywalem kędzierzynian był spadkowicz z PLS-u, zespół Gwardii Wrocław. Kędzierzynianie wygrali to spotkanie 3:2 (25:16; 25:18; 23:25; 22:25; 15:9)

"Trzynasty wojownik" - pod takim tytułem lokalna prasa pisała o transferze tego młodego zawodnika do kędzierzyńskiego zespołu. Mowa oczywiście o Grzegorzu Wójtowiczu, który w ostatniej chwili został zgłoszony przez Mostostal do rozgrywek Polskiej Ligi Siatkówki w sezonie 2007/2008, kiedy wydawało się, że skład zespołu został już definitywnie zamknięty. Jednak włodarze klubu, dostrzegając niewątpliwy talent wicemistrza Polski juniorów, postanowili zatrzymać go w Kędzierzynie...

Mimo wzmocnień "Inżynierowie" zajęli ósme miejsce w minionym sezonie. Po okresie transferowym też nie mogą pochwalić się wielkimi sukcesami, choć zatrzymanie w klubie Radka Rybaka i pozyskanie Przemka Michalczyka czy Kuby Markiewicza, a przede wszystkim podpisanie umowy z tytularnym sponsorem można uznać za osiągnięcie władz. Jak to się przełoży na grę? Tu gwarantem ma być trener Skorek.

W poniedziałek kędzierzyńscy siatkarze rozpoczęli kolejny etap przygotowań do zbliżającego się sezonu. Po kilkutygodniowych treningach na własnych obiektach wyjechali na obóz do Kępna. "Nie będzie jeszcze całej drużyny - mówi trener Andrzej Kubacki - Atakujący Jakub Novotny i przyjmujący Eugen Bakumovski przebywają na zgrupowaniu swoich reprezentacji."

Fizjoterapeuta Mostostalu to człowiek od dawna związany ze sportem. Niegdyś czynnie uprawiał karate, a teraz leczy zawodników. Tak więc w ciągu swego życia był blisko trzech dyscyplin: jeździectwa, karate i lekkoatletyki. Teraz zaczyna swoją przygodę z siatkówką, która jest pierwszym sportem drużynowym, z którym będzie miał styczność.

Dobre siódme miejsce ubiegłorocznego beniaminka rozbudziło apetyty włodarzy siatkarskiej drużyny z Radomia. Na giełdzie padały coraz to nowe nazwiska klasowych zawodników, choć jednak większość transferów się nie powiodła. Mimo to na pewno pozyskanie Marco Liefke czy Piotra Lipińskiego sprawia, że w Radomiu okres transferowy można zaliczyć do udanych.

Kłopoty zdrowotne atakujących w siatkarskiej reprezentacji Polski sprawiły, że Bartosz Kurek ma coraz większe szanse na wyjazd na mistrzostwa Europy. Drugi trener reprezentacji Polski Alojzy Świderek podkreśla, że żadne decyzja kadrowe jeszcze nie zapadły: "Czekamy na wyniki badań Mariusza Wlazłego w Barcelonie i Piotra Gruszki w Warszawie."

"Od zawsze interesowała mnie medycyna sportowa. Karate uprawiałem dość intensywnie, ale czas pozwalał mi jeszcze na studia na wydziale fizjoterapii Akedamii Wychowania Fizycznego. Stwierdziłem wtedy, że to jest właśnie to, co chciałbym w życiu robić. Postanowiłem dalej mieć związek ze sportem, lecząc zawodników."

Ostatni rok był niezwykle udany dla siatkarzy Resovii: piąte miejsce w PLS-ie, awans do europejskich Pucharów i tytularny sponsor, który "sypnął groszem". W nowy sezon podopiczni Jana Sucha wchodzą więc wzmocnieni i z ambitnymi planami. Czy budowana drużyna spełni oczekiwania sponsorów i kibiców? Wielu fachowców twierdzi, że wcale nie musi tak być, ale odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po zakończeniu rozgrywek.

"Dziś wiadomo już na pewno, że tak jak rok temu będziemy mieć szósty budżet w PLS-ie. (...) Z drugiej zaś strony budżety nie grają, a naszą mocną stroną będzie to, co przed chwilą podkreślałem - a jest to wyrównany, młody i żądny sukcesu skład, z którego można zbudować dużo lepszy kolektyw niż gdzie indziej."

Od kiedy do Częstochowy zawitali Amerykanie, zespół spod Jasnej Góry bezskutecznie próbuje powrócić na podium PLS-u. Kibice zespołu Radosława Panasa wierzą, że "do trzech razy sztuka". Tymczasem nowy prezes nie siedzi z założonymi rękami, ale postanowił powrócić do sprawdzonej strategii zakupu młodych talentów.

Na jednym z treningów Mostostalu gościliśmy z aparatem fotograficznym. Były to zajęcia na boiskach do siatkówki plażowej przy basenie na Azotach. Dlatego też serdecznie zapraszamy do zapoznania się z tymi nieco nietypowymi ujęciami naszych siatkarzy.

Kędzierzynianie tak jak inne zespoły mają już za sobą pierwsze zajęcia w tym sezonie. Mimo iż jak co roku o tej porze na treningach sporo brakuje do stuprocentowej frekwencji, to jednak Mostostalowcy bardzo poważnie rozpoczęli przygotowania. Często można ich spotkać na akwenie Dębowa, gdzie biegają.

Trzy razy z rzędu siatkarze PZU AZS-u Olsztyn mimo wielkich oczekiwań przegrywali walkę o złoto. Przed tym sezonem mimo początkowych obaw o przyszłość zespołu udalo się pozyskać Grzegorza Szymańskiego i Bjoerna Andrae oraz zatrzymać Pawła Zagumnego. Czy to wystarczy, aby wygrać rywalizację ze Skrą? Dowiemy się o tym pod koniec rozgrywek, ale prawdą jest, że tym razem skład olsztynian przedstawia się imponująco.

W środę ubiegłego tygodnia Mostotal podpisał na kolejny rok kontrakt z Eugenem Bakumovskim i tym samym zakończył transfery. W nowym sezonie w zespole wystąpi czterech nowych zawodników, a więc trzon zespołu został utrzymany, na czym bardzo zależało zarówno Zarządowi jak i szkoleniowcom, a poczynione "zakupy" powinny być wzmocnieniem potencjału drużyny z Kędzierzyna.

Od kilku lat jastrzębianie należą do ścisłej ligowej czołówki i chociaż w tym roku nie poczynili spektakularnych zakupów, wciąż marzą o powrocie na tron. Pomóc ma w tym włoski szkoleniowiec - Roberto Santilli, który powinien godnie zastąpić chołubionego wręcz w tym mieście Tomaso Totolo.

Urodzony na Ukrainie Eugen Bakumovski został w wieku 14 lat zauważony przez niemiecką Federację Piłki Siatkowej. Wkrótce potem otrzymał powołanie na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Niemiec do Frankfurtu. Dopiero tam odkryto, że ten utalentowany siatkarz nie jest obywatelem tego kraju, co wykluczyło go z kadry. Wydawało się, że droga na siatkarskie parkiety nagle się przed nim zamknęła. Dopiero osiem lat później Eugenem Bakumovskim znów zainteresowała się niemiecka federacja.

W środę Mostostal ostatecznie skompletował skład na nadchodzacy sezon. Ostatnim zawodnikiem, który podpisał kontrakt z klubem na kolejny rok, jest reprezentant Niemiec Eugen Bakumovski, który w barwach niebiesko-biało-czerwonych występował w poprzednim sezonie. O wyborze Bakumovskiego przesądził fakt, że zawodnik ten w poprzednim sezonie w przyjęciu plasował się wysoko w statystykach PLS ( 12 miejsce w play-offach i 7. po fazie zasadniczej) a właśnie takiego zawodnika chciał prezes Pietrzyk

Jak co roku o tej porze pragniemy przedstaić naszym czytelnikom rywali Mostostastalu w PLS-ie i jak zwykle naszą prezentację rozpoczynamy od zespołu Mistrzów Polski: historia klubu, aktualne składy i plany na zbliżający się sezon - to informacje, które znajdą się w każdym artykule z tej serii. Życzymy miełej lektury!

W sporcie najważniejszy jest sam udział. Nie żądamy od razu tytułów. Nie zawsze ten, który ma pieniądze, ma od razu wyniki. Chcemy budować budżet, który będzie gwarantował systematyczny rozwój drużyny. Było szóste miejsce. Dobrze będzie, jeśli zajmiemy piąte, a super, jak wejdziemy do czwórki.

Tylko Jakub Jarosz spośród trójki zawodników Mostostalu biorących udział w przygotowaniach kadry B został powołany do dwunastki, która weźmie udział w rozgrywanej od 8 do 18 sierpnia XXIV letniej Uniwersjadzie w Bangkoku. W szerokiej kadrze było jeszcze dwóch graczy Mostostalu Azoty: rozgrywający Jakub Oczko i środkowy Damian Domonik.

Przed sezonem nic nie zapowiadało, że będzie on wyjątkowy. Choć zarząd klubu nie "chwalił się" swymi kłopotami, dowiedzieliśmy się wreszcie, że tylko dzięki uporowi Kazimierza Pietrzyka udało się utrzymać drużynę. Wiele pomogli też sponsorzy, którzy już na początku rozgrywek wypłacili całą kwotę przeznaczoną na rok działalności. Dzięki temu powiodły się zaplanowane ruchy transferowe.

Choć Kędzierzynianom brakuje jeszcze ostatniego ogniwa w dwunastce i na transferach skoncentrowana jest uwaga kibiców, to jednak liga zbliża się wielkimi krokami. Niektóre kluby są w trakcie przygotowań, a inne na dniach planują pierwsze zajęcia. Pojawiają się już informacje o planowanych sparingach. Nie inaczej jest w Kędzierzynie, a tu jak wiadomo w planach przygotowawczych nie może zabraknąć tradycyjnego już turnieju w Zdzieszowicach.

"Chemik Kędzierzyn-Koźle chylił się ku upadkowi, mąż postanowił ratować sekcję siatkówki. Zdawałam sobie sprawę, że praca organizacyjna i szukanie sponsorów jest bardzo czasochłonne i że prawie w ogóle nie będę go widywała. Dlatego byłam przeciwna, ale znakomicie wybrnął z sytuacji, bo zaproponował, żebym mu w tym wszystkim pomogła." - wspomina dyrektor klubu - Wanda Pietrzyk.

Po pięciu latach od ostatniego występu na boisku Marcin Prus, były gwiazdor reprezentacji Polski i Mostostalu podjął nowe wyzwanie. Od środy jest reporterem telewizji Polsat Sport. - Wszyscy widzieli, jak drżała mi ręka, gdy trzymałem mikrofon podczas pierwszych wejść na antenę - śmieje się Marcin. - Ale powoli oswajam się z nową rolą.

Mostostal zrezygnował z zakontraktowania reprezentantów Bułgarii, Todora Aleksieva i Konstadina Stojkowa. Nadal zatem poszukuje klasowego przyjmującego. Wczoraj prezes klubu Kazimierz Pietrzyk wysłał do Levskiego Sofia pismo, w którym poinformował klub o rezygnacji z kontraktu z Aleksievem.

Sławomir Szczygieł swoją sportową karierę rozpoczynał w Rzeszowie, kiedy zespół Resovii grał jeszcze w I lidze. W sumie było to pięć lat: trzy za trenera Bogusława Kanickiego i dwa za trenera Marka Bernata. W 2001 roku podpisał kontrakt z drużyna z Jastrzębia, której trenerem był wówczas rzeszowianin Jan Such.

Gdy rozstał się z Resovią Rzeszów, od razu "trafił do kajetu" włodarzy Mosto. Rozmowy zostały dość szybko sfinalizowane i to właśnie Grzegorz Pilarz zastąpi Petra Zapletala, który rozstał się z klubem. Popularny "Pilu" będzie walczyć więc o miejsce w szóstce z Jakubem Oczko, który został do Mostostalu pozyskany w trakcie ubiegłego sezonu.

Siatkarze z Bułgarii szukają na Opolszczyźnie formy na finał Ligi Światowej, a jeden z zawodników chce także znaleźć pracę w Mostostalu Azotach. Bułgarzy przyjechali do Kędzierzyna-Koźla w niedzielę, po dwumeczu z Polską, który zakończył występy obu ekip w fazie interkontynentalnej LŚ.

Karierę zawodniczą Adrian Patucha rozpoczął w częstochowskim Delic-Polu, a właściwie w słynnym Zespole Szkół im. C. K. Norwida, gdzie w 1998 roku powstała klasa sportowa o profilu siatkarskim. Nie był to jednak pierwszy jego kontakt z tą dyscypliną sportu, gdyż siatkówkę zaczął uprawiać już w czwartej klasie szkoły podstawowej w rodzinnym Jaworznie.

"Tak, Kędzierzyn wysłał faksem kontrakt do Lewskiego, Lewski coś im odesłał, właściwie nie wiem co i wszystko jest na najlepszej drodze, że podczas pobytu w Polsce podpiszę kontrakt z tym klubem." - opowiada Todor Aleksiew.

"Uznałem, że to, co chcemy zrobić jest bardzo ważnym i pozytywnym wydarzeniem dla klubu" - przywitał zgromadzonych na południowej konferencji prezes Kazimierz Pietrzyk. - "Dzisiaj mogę powiedzieć, że udało się znaleźć pieniądze gwarantujące dogonienie czołówki. Podnosimy kapitał spółki z 0,5 mln o drugie tyle. Pozostali udziałowcy zrzekli się swoich części w wypuszczonej partii akcji i w ten sposób ZAK Kędzierzyn mają już 50% udziałów."

"Przed sezonem jakby mi ktoś powiedział, że będę grał w drużynie narodowej seniorów to nie wiem czy bym w to uwierzył, a to się dzieje naprawdę, jestem z chłopakami, którzy wywalczyli wicemistrzostwo świata, trenuję z nimi, latam po całym świecie i uczę się siatkówki, chłonę wiedzę od najlepszych i jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu."

Jeszcze we wtorek w południe nie wiadomo było, kto z trójki środkowych, którymi zainteresowany był Mostostal, podpisze z klubem kontakt, ale już późnym wieczorem sprawa była jasna. Trzecim zawodnikiem grającym obok Marcina Nowaka i Damiana Domonika na tej pozycji został grający poprzednio w Resovii Rzeszów dwudziestodziewięcioletni Sławomir Szczygieł.

Środkowy Resovii jedynie prowadzi rozmowy i jest w gronie trzech środkowych, których ewentualnie widzieliby w swoim zespole Kazimierz Pietrzyk i Andrzej Kubacki. Więcej wiadomo będzie dopiero jutro wieczorem. Wtedy to prawdopodobnie zarząd klubu zdecyduje się na którego siatkarza z tej czwórki.

"Szukamy graczy, którzy w znaczący sposób wzmocnią naszą drużynę. Potrzebujemy dużo lepszych siatkarzy niż ci, których mieliśmy. Wymienianie zawodników na innych, ale prezentujących ten sam poziom, to sztuczne zmiany. Albo się wzmacniamy, albo nie robimy żadnych ruchów. Takie jest moje zdanie." - rozpoczyna.

"W tym roku sezon transferowy jest niezwykle dynamiczny. Chyba po raz pierwszy większość klubów już w czerwcu pozamykała swoje kadry. My działamy trochę wolniej, ale efekty są bardzo dobre. Pozyskanie Pilarza i Novotnego to duże wzmocnienia. W kadrze są młodzi obiecujący zawodnicy: Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Damian Domonik." - mówi Andrzej Kubacki

Największy wpływ na karierę zawodnika miał jego ojciec, który też był siatkarzem - to On właśnie był pierwszym trenerem Jakuba i jak mówi sam zawodnik, Jemu najwięcej zawdzięcza. Zresztą ojciec chciał, aby Jakub został rozgrywającym, a to ze względu na nie najwyższy wzrost (196 cm) i siatkarską inteligencję oraz szybkość, ale Jakub chciał przede wszystkim kończyć piłki i tak został zawodnikiem grającym na skrzydle.

Reprezentant Czech Jakub Novotny podpisał kontrakt z Mostostalem Azoty Kędzierzyn-Koźle. Ma być pierwszym atakującym Mostostalu. - Podpisaliśmy roczny kontrakt z opcją przedłużenia na kolejny sezon - mówi Kazimierz Pietrzyk, prezes Mostostalu Azoty.

"Patrzę w przyszłość optymistycznie. Prowadzimy zaawansowane rozmowy ze sponsorami, ale jeszcze nie stać nas na rywalizację z bogatymi klubami o najlepszych polskich zawodników" - uważa Kazimierz Pietrzyk.

"Jak na razie gra w Kędzierzynie mi wystarcza. Dla mnie najważniejsze jest to, że gram i się uczę, a tutaj mam od kogo pobierać nauki. Jeszcze jestem młodym zawodnikiem i muszę rozważnie planować karierę. Mam świadomość, że muszę poprawiać swoją grę, uczyć się i pracować nad każdym elementem."

Wielokrotny mistrz i wicemistrz Polski, zdobywca Pucharu Polski i uczestnik Final Four Ligi Mistrzów - Wojciech Serafin został zawodnikiem Trefla Gdańsk. Siatkarz tym samym po wielu latach gry opuszcza zespół z Kędzierzyna. W Gdańsku zagra między innymi z doskonale znanym kibicom PLS Marcinem Drabkowskim.

Jak co rok o tej porze w PLS-ie pełnej prędkości nabiera już karuzela transferowa. Chociaż w Kędzierzynie jak na razie brak spektakularnych wieści, to włodarze nie próżnują. Nie udało się pozyskać na przyjęcie Sebastiana Świderskiego, ale dwuletnią umowę podpisał Marcin Mierzejewski, który tak jak w minionym sezonie, znów pokieruje grą obronną.

"Nie szukam na siłę większych pieniędzy. Zresztą wystarczy popatrzeć na przebieg mojej kariery: pięć lat w Gorzowie Wlkp., trzy w Kędzierzynie, cztery w Perugii i teraz Macerata. Ja nie lubię zmian, przywiązuję się do klubów."

"Rozmowy z Sebastianem były bardzo zaawansowane, w końcu jednak z różnych powodów wygrała opcja włoska - mówi Kazimierz Pietrzyk, prezes Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle. - Mieliśmy poważnego sponsora, który chciał zapłacić za transfer Sebastiana, miał on bowiem jeszcze rok ważny kontrakt z Perugią."

"Gdybym od razy wyszedł na boisko w pierwszej szóstce, pewnie (stres) byłby większy. Pomogło mi, że prawie dwa sety przestałem w kwadracie dla rezerwowych. Zdążyłem oswoić się z atmosferą meczu. Na boisko wszedłem spokojny...."

Pierwszy dzień czerwca na zawsze pozostanie w pamięci Bartka Kurka, który w tym właśnie dniu w zwycięskim meczu z Argentyną zaliczył niezwykle udany debiut w reprezentacji Polski. Nie wszystko w tym dniu potoczyło się po jego myśli, gdyż, miejmy nadzieję, niegroźna kontuzja w czwartym secie przerwała występ zawodnika Mostostalu w poznańskiej Arenie, ale ...

To na pewno jest spora sensacja. Portal siatkarski "Strefa Siatkówki" poinformował, iż Marcel Gromadowski definitywnie opuszcza Mostostal Kędzierzyn-Koźle i udaje się na Półwysep Apeniński, gdzie w najsilniejszej lidze świata będzie reprezentował klub Copra Piacenza.

Maj dla Bartka Kurka był niezwykle emocjonujący. Podobnie może być w kolejnym miesiącu, gdyż wielce prawdopodobne jest, iż już podczas najbliższego weekendu najmłodszy siatkarz PLS-u zaliczy debiut w reprezentacji Polski, która w piątek w Poznaniu i w niedzielę w Bydgoszczy rozegra dwumecz z Argentyną w rozgrywkach Ligi Światowej.

Grzegorz Pilarz podpisał wcześniej wynegocjowany kontrakt i jest już oficjalnie zawodnikiem Mostostalu. Decyzja ta oznacza, że klub nie podejmie negocjacji z kapitanem drużyny, reprezentantem Czech, Petrem Zapletalem, który przez ostatnie dwa sezony był pierwszym rozgrywającym zespołu.

Siatkarze Mostostalu wrócili do klubu po krótkich urlopach i tym samym, jak zapowiadał Prezes Kazimierz Pietrzyk, przystąpiono do pierwszych rozmów z zawodnikami. Na pierwszy ogień poszli ci, którym skończyły się umowy, a których w składzie na przyszły sezon nie widzi Zarząd Mostostalu.

Jak poinformował na falach lokalnego Radia Park FM prezes Mostostalu Kazimierz Pietrzyk, ojciec i menadżer Marcela Gromadowskiego złożył klubowi w piątek ofertę gry na przyszły sezon.

Grzegorz Pilarz uzgodnił już warunki gry w kędzierzyńskim Mostostalu. Umowa nie została jednak podpisana "Mam kilka propozycji, najpoważniejsza jest z Kędzierzyna-Koźla, jest tu ciekawy zespół i chciałbym w nim występować" - komentuje siatkarz.

W poniedziałek pracę stracił dotychczasowy trener odnowy biologicznej Jerzy Mostowski. I chyba ta decyzja najbardziej zaskoczyła i zmartwiła kibiców Mosto, gdyż pracujący od 2001 roku w Kędzierzynie Pan Jurek, którego kibice i zawodnicy częściej określali mianem "Mostek", jak mało kto wpisał się w pejzaż tego zespołu i w właściwy dla siebie sposób stał się jego nieodłączną częścią. Co było powodem takiej decyzji Zarządu, trudno spekulować, choć na pewno po niezwykle barwnej postaci trenera odnowy biologicznej pozostanie pustka, którą trudno będzie wypełnić.

Zespół Mostostal Azoty nie tylko będzie istniał, ale będziemy mieli większy budżet i mam nadzieję lepszą drużynę - powiedział Kazimierz Pietrzyk, prezes kędzierzyńskiego klubu - Prowadzimy rozmowy z poważnymi partnerami i za kilka tygodni powinny one zakończyć się pomyślnym dla nas finałem. Nie chcę podawać nazw firm, bo to są rozmowy biznesowe. Jak będzie wszystko dopięte na ostatni przysłowiowy guzik, to o tym głośno powiemy.

Chyba wszyscy jesteśmy zgodni, że tegoroczny sezon PLS-u był wyjątkowy. Po Mistrzostwach Świata zakończonych srebrnym medalem kadry Raula Lozano siatkówka na wysokim poziomie przeniosła się na ligowe parkiety, tak że mogliśmy oglądać wiele ciekawych spotkań, a rozgrywkom towarzyszyło większe niż zwykle zainteresowanie kibiców. Wyrównał się również potencjał poszczególnych zespołów.

"Nie może być tak jak do tej pory, że żyjemy z miesiąca na miesiąc. Jeśli pod względem finansowym sytuacja się nie poprawi, to nie zostanie nam nic innego jak walka o siódme miejsce, i to z dużym wysiłkiem. Pod względem finansowym z każdym sezonem rywale nam uciekają. Czołowe kluby dysponują budżetami na poziomie siedmiu milionów."-mówi Prezes Mostostalu Kazimierz Pietrzyk

Marzeniem było piąta lokata, nie udało się, ale nie robimy tragedii. Najważniejsze, że w ciągu roku zespół poczynił postęp, zawodnicy rozwijają się - mówi Kazimierz Pietrzyk, prezes Mostostalu Azotów Kędzierzyn-Koźle. Duży postęp poczynili najmłodsi: 19-letni Bartosz Kurek i 20-letni Jakub Jarosz, ten pierwszy został powołany do reprezentacji Polski na Ligę Światową. Obaj mają ważne kontrakty z Mostostalem na kolejny sezon.

Po przegranym 3:2 pojedynku z Resovią zawodnicy Andrzeja Kubackiego zostali szóstą drużyną PLS-u i chyba dopiero po czasie przyjdzie refleksja, czy to sukces, czy porażka młodej kędzierzyńskiej drużyny. Po wspaniałym i dramatycznym pojedynku o wyniku całego meczu decydować miał tie-break.

Spełniły się przewidywania i marzenia Jana Sucha i rywalizacja zaczyna się od nowa. Stało się tak, gdyż prezentujący już wakacyjną formę kędzierzynianie nie znaleźli żadnego lekarstwa na grającą jedynie poprawną siatkówkę Resovię. Dość powiedzieć, że tylko w drugim secie Mostostalowcy zagrali na swoim normalnym poziomie.

To będzie dla Bartosza Kurka najbardziej pracowita wiosna w życiu. 19-letniego siatkarza Mostostalu Kędzierzyn-Koźle w najbliższych dniach czeka walka o 5. miejsce w Polskiej Lidze Siatkówki, zgrupowanie reprezentacji Polski juniorów, a w czerwcu być może debiut w kadrze Raula Lozano.

"Uważam, że to był całkiem dobry rok i spełniliśmy wszystkie oczekiwania. Myślę, że jeśli zajmiemy piąte miejsce, osiągniemy cel, więc będę zadowolony, bo byłoby to spełnieniem wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy." - rozpoczyna niemiecki przyjmujący Mostostalu - Eugen Bakumovski.

W sobotni wieczór zawodnicy Andrzeja Kubackiego w czterech setach wygrali z drużyną Jana Sucha w ramach trzeciej rundy play-offów, czym zbliżyli się bardzo do wywalczenia piątego miejsca i zapewnienia gry w europejskich pucharach. Zapraszamy naszych czyteników do obejrzenia fotorelacji z tego meczu.

W cieniu walki o medale stoczyli dzisiaj swój pierwszy pojedynek o piąte "pucharowe miejsce" siatkarze Mostostalu wspierani przez najwierniejszych kibiców, a najważniejsze, że zakończone zwycięstwem. I chociaż w hali Azoty nie było takiej atmosfery i emocji jak w Bełchatowie, co jest zrozumiałe, podopieczni Andrzeja Kubackiego pokazali, że potrafią wychodzić z opresji.

Jeszcze trochę cierpliwości, kilka, miejmy nadzieję, znakomitych spotkań, spora dawka emocji i poznamy mistrza Polski sezonu 2006/2007, a także zdobywców srebrnych i brązowych medali oraz ostateczny układ tabeli. Na razie w jej górnej strefie wszystko przypomina poprzedni sezon, w którym w walce o złoto spotkały się Skra Bełchatów i Jastrzębski Węgiel, a o medal w brązie walkę stoczyły zespoły Wkręt-Metu Częstochowa z Akademikami z Olsztyna.

Tylko na jeden dzień słabości pozwolili sobie siatkarze Andrzeja Kubackiego i w niedzielnym spotkaniu okazali się drużyną zdecydowanie lepszą. Stało się tak, gdyż na parkiet wyszła "nowa" drużyna - bardzie zmobilizowana i co za tym idzie - skuteczna. Funkcjonowało przede wszystkim przyjęcie, co pozwoliło na regularne punktowania rywala znad siatki.

Od samego początku sobotni mecz nie układał się zawodnikom Mostostalu, którzy chyba przystąpili do tego spotkania nie dość skoncentrowani, a ponieważ goście tego dnia postawili na zagrywkę, która zresztą od początku sezonu była ich macną bronią, już pierwsze piłki pokazały, że o ewentualne zwycięstwo będzie niezwykle trudno. Jeśli do tego dodamy, że nie najlepszy dzień miał również Petr Zapletal, a młode gwiazdy trenera Kubackiego zatraciły skuteczność w ataku, to rysuje się pełny obraz gry naszych siatkarzy.

Jak to zwykle bywa podczas spotkań o miejsca 5-8, siatkarze obu drużyn nie zachwycili swoją grą. Wraz z ćwierćfinałami skończyła się finezja i maksymalna mobilizacja, chociaż dla Mostostalowców walka o piątą lokatę wcale nie jest mało istotna, gdyż oprócz prestiżu piąte miejsce gwarantuje powrót do europejskich pucharów.

"Bardzo chciałbym zagrać w mistrzostwach Europy, pokazać się z dobrej strony. To, czy zagram zależy ode mnie, od mojej formy i dyspozycji oraz od tego, czy zyskam uznanie w oczach trenera." - mówi Eugen Bakumovski, przyjmujący Mostostalu.

18 kwietnia nie był dniem zawodników Andrzeja Kubackiego, którzy swoje pięć minut mieli nieco wcześnie. Owych paru dni nie udało się przedłużyć w erę nowego Mostostalu, a stało się tak głównie dlatego, że pełni swoich możliwości nie pokazała cała ekipa, dodatkowo osłabiona brakiem Konrada Małeckiego.

Stawianie na młodzież nie jest nowością w kędzierzyńskim klubie. W ten sposób Kazimierz Pietrzyk zbudował przed laty wielki Mostostal. Paweł Papke, Michał Chadała, Robert Szczerbaniuk, Sebastian Świderski najpierw zdobywali mistrzostwo świata i Europy w kategoriach juniorów, a potem stali się filarami Mostostalu i drużyny narodowej seniorów.

Nie doszło do megasensacji w finałach rozgrywek Pucharu Polski w Kielcach, gdzie mimo dobrej gry Mostostalowcy przegrali z aktualnym mistrzem Polski i obrońcą Pucharu. I trudno się temu dziwić, skoro podopieczni trenera Castellaniego raz tylko ponieśli porażkę w tym sezonie, a ich potencjał i doświadczenie były atutem, który dawał o sobie znać w decydujących momentach tego spotkania.

W przeddzień rozgrywanego w Kielcach turnieju finałowego Pucharu Polski miesięcznik "Super Volley" zorganizował "II Złotą Galę Siatkówki", która jest podsumowaniem plebiscytu, w którym fachowcy i sympatycy tej dyscypliny sportu nagradzają najlepszych siatkarzy i siatkarki oraz ich trenerów.

Po bojach z Jastrzębiem zawodnicy Mostostalu Azotów mieli trzy dni wolnego. Wczoraj zaczęli przygotowania do turnieju finałowego Pucharu Polski. Dwa zwycięstwa nad Jastrzębskim Węglem w I rundzie play-off nie sprawiły, że Mostostal Azoty znów stał się siatkarskim potentatem. Jednak pozwoliły uwierzyć, że budowany zespół niebawem będzie mógł pokusić się o medale mistrzostw Polski.

Emocjonujący pojedynek stoczyli siatkarze Mostostalu w sobotnie popołudnie w ramach pierwszej rundy play-offów i chociaż po przegranym tie-breaku ulegli wicemistrzom Polski, to po raz kolejny udowodnili, że są drużyną, z której kibice będą mieli jeszcze wiele satysfakcji. Zaprazszamy naszych czyteników do obejrzenia fotorelacji z tego meczu.

Tylko jednego albo aż jednego małego punktu zabrakło siatkarzom Mostostalu, aby już dziś mogli stać się sprawcami największej sensacji w tym sezonie w PLS-ie. Po damatycznym i stojącym na dobrym poziomie meczu podopieczni Andrzeja Kubackiego ulegli jednak wicemistrzom Polski 2:3 i tym samym goście wyrównali stan rywalizacji na 2:2.

Po fantastycznym meczu Mostostalowcy po raz drugi pokonali wicemistrzów Polski, spawiając kolejną niespodziankę. Jedynie w pierwszym secie podopieczni Andrzeja Kubackiego dali sobie wyrwać przewagę. Po wygraniu dramatycznej końcówki drugiego seta w dwóch kolejnych dominowali już na parkiecie.

W ramach ćwierćfinałów play-off Mostostalowcy zaliczyli bardzo udaną wyprawę do pobliskiego Jastrzębia i za sprawą jednej wygranej wciąż pozostają oni w grze o awans do najlepszej czwórki w Polsce. Zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem, choć tym razem spotkanie pokazujemy z nieco innej perspektywy.

"Jestem dumny z syna, ale musi pamiętać, że to dopiero jeden mecz. Jeszcze nic nie wygrali, pokazali tylko, że stać ich na zwycięstwa nad czołowymi zespołami w lidze - mówi Adam Kurek, ojciec Bartosza, były siatkarz Stali Nysa i AZS Częstochowa. - Mostostal zaprezentował się w sobotę tak samo dobrze jak przed ligą, gdy widziałem ich w kilku meczach..."

W sobotę 24 marca zakończyła się faza zasadnicza rozgrywek PLS-u, a więc przyszedł również czas na rozstrzygnięcie i podsumowanie naszego internetowego plebiscytu na najlepszego, zdaniem naszych czytelników, siatkarza rundy rewanżowej oraz całej fazy zasadniczej w zespole Mostostalu.

Całą rundę zasadniczą nie mogli się przełamać siatkarze Andrzeja Kubackiego i wygrać spotkanie z drużyną wielkiej czwórki. Ale marzenie swoich kibiców spełnili w najwłaściwszym do tego momencie - w ćwierćfinale play-off. Tym samym udało się wygrać jedno spotkanie i jest to wspaniała zaliczka dla kolejnych dwóch meczów.

Bardzo nieprzyjemną lekcję siatkówki otrzymali od kolegów z Jastrzębia zawodnicy Mostostalu Azoty, choć trzeba otwarcie powiedzieć, że przyczyn wysokiej porażki należy upatrywać nie tylko w grze rywala, ale i w błędach naszego zespołu. Trzy jednakowo słabe sety zagrali Mostostalowcy.

Szóste miejsce zajęli siatkarze Mostostalu po rundzie zasadniczej, oszczędzając swoim sympatykom nerwowej końcówki, co samo w sobie jest już satysfakcjonujące, zwłaszcza, że w tym roku o awans do ósemki gra toczyła się niemal do ostatniej piłki, a zespół Politechniki rzutem na taśmę uchronił się przed barażami.

Zdecydowanie Kędzierzyn Koźle to miasto siatkarskie. Jest tutaj bardzo dobra baza treningowa dla młodzieży, ale nie tylko, dla seniorów także. Tu wszyscy wszystkich znają (śmiech). Natomiast Racibórz - jak dla każdego miasto rodzinne jest pod każdym względem szczególne. Tam przecież zostali najbliżsi: rodzina, przyjaciele i koledzy, ale także wspomnienia.

Dobiegła końca runda zasadnicza PLS-u, która w tym roku była nadzwyczaj ciekawa. I chociaż, jak to na ogół bywa, przed ostatnią kolejką rozwiązaniu uległo wiele zagadek, to jednak zawodnicy i sympatycy zespołów końca tabeli nie mieli spokojnych nocy. Do kanonu przeszły już słowa Jana Sucha, więc można powiedzieć, że aż do ostatniej piłki trwała ucieczka z płonącego lasu.

"Może trochę jest, ale najważniejsze jest to, że gramy coraz lepiej i że ogrywamy zawodników młodych, w których widzimy swoją przyszłość. Wszyscy podkreślają, że to jest bardzo ciekawa, perspektywiczna mieszanka i zadaniem klubu jest tylko utrzymania zespołu i ewentualnie drobna korekta, a sukcesy przed nami." - komentuje prezes Kazimierz Pietzyk.

Chyba każdy, kto zna aktualna ligową rzeczywistość, miał świadomość, że spotkanie Mostostalu z Jastrzębskim Węglem może w dużym stopniu przypominać mecz towarzyski. I to określenie doskonale pasuje do tego, co działo się na parkiecie, bowiem uśmiechy nie znikały z twarzy zawodników obu drużyn, którzy z niespotykaną zazwyczaj sympatią spoglądali dość często za siatkę na swoich rywali.

Szóste miejsce zajmą siatkarze Andrzeja Kubackiego po rundzie zasadniczej i w play-offach zagrają na 90% z Jastrzębskim Węglem - to informacja dnia dla kibiców Mosto. Naprawdę niewiele brakło, aby zelektryzowała ich także wiadomość o sensacyjnym wyniku spotkania ze Skrą, ale ostatecznie siatkarze Mostostalu nie sprostali dziś Mistrzom Polski.

Już tylko tydzień pozostał do pierwszych istotnych rozstrzygnięć w PLS-ie, a wciąż nie znamy odpowiedzi na wiele pytań i wszystko wskazuje, że do ostatecznych decyzji dojdzie dopiero w osiemnastej kolejce. Na razie bowiem tylko Skra i PZU mogą być pewni tego, że sezon skończą na najwyższych miejscach, a ostatnia w tabeli Gwardia już przygotowuje się do baraży i czeka na swego rywala.

"Co się tyczy mojej pracy, to myślę, że pracuję cały czas tak samo. Może trochę się odbudowałem psychicznie i jestem bardziej pewny siebie. Dość dużo ludzi mówi, że więcej pracuję. A było tak, że miałem słabą formę. Dużo się mówiło o mojej grze, a w sporcie tak już jest, że nie można cały sezon grać na pełnych obrotach." - opowiada kapitan Mosto.

W ramach XVI kolejki Mostostalowcy zaliczyli bardzo udaną wyprawę do Bydgoszczy, pokonując zespół Delecty bez straty seta i tym samym inkasując kolejne trzy punkty. Czytelników, którzy chcą zobaczyć migawki z tego meczu, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Nie mogą być usatysfakcjonowani licznie zgromadzeni w hali "Łuczniczka" w Bydgoszczy kibice, gdyż ani nie byli świadkami wielkiej siatkówki, ani ich ukochana drużyna nie zdobyła potrzebnych do utrzymania punktów. Dlaczego tak się stało? Odpowiedzi jest kilka.

Na trzy kolejki przed zakończeniem fazy zasadniczej siatkarze Mostostalu zapewnili sobie awans do play-offów i jest to komfortowa sytuacja, której nie mają zespoły Politechniki, Delecty czy Jadaru, do końca niepewne swego losu. Jakby na to nie patrzeć, wynik ten jest sukcesem tego młodego zespołu, który w swoim gronie ma Bartka Kurka, Kubę Jarosza i niewiele starszych: Damiana Domonika i Marcela Gromadowskiego.

Runda zasadnicza - bezsprzecznie najlepszego sezonu w historii PLS-u - dobiega końca i chociaż wciąż nie znamy odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań, to jednak wiemy już coraz więcej. I tak: tabela podzieliła się na pięć grup. W pierwszej Skra z Olsztynem zażarcie walczą o prestiżową pierwszą lokatę, i w tej rywalizacji nadal trudno wskazać faworyta...

Kolejnym ważny spotkaniem w przeciągu ostatnich dni była konfrontacja z Jadarem Radom, gdyż punkty w tym spotkaniu gwarantowały spokojne oczekiwanie na play-off bez ewentualnego patrzenia na tabelę, liczenia ligowych oczek, setów, małych punktów, sumowania i odejmowania.

Srogi zawód mógł spotkać tych kibiców, którzy liczyli, że Mostostalowcy po dobrym meczu z Resovią niemal z marszu pewnie pokonają przeżywających kryzys siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że stało się dokładnie odwrotnie, mimo iż wynik nie oddaje w pełni obrazu gry - bo chociaż jastrzębianie kontrolowali sytuację, to jednak gracze Andrzeja Kubackiego tanio skóry nie sprzedali.

Miało być ciekawie, emocjonująco oraz nieprzewidywalnie i tak jest rzeczywiście, a dwie ostatnie kolejki utwierdziły nas tylko w tym przekonaniu. Walka trwa na całego o każdy, choćby najmniejszy punkt, a niespodzianka goni niespodziankę. W ubiegłym roku wszystko przebiegało według z góry przewidzianego scenariusza, w tym - niczego w zasadzie przewidzieć się nie da.

"Pierwsze dwa sezony były dla mnie satysfakcjonujące. Teraz po dwóch latach nie tylko więcej się wymaga ode mnie. Do tego dochodzi otoczka tego klubu. Oddech tego, co kiedyś było. Czuje się to na plecach, chociaż to na razie minęło i trzeba wszystko budować od nowa. Trzeba sobie z tym poradzić i w końcu coś pograć." - opowiada atakujący Mosto.

W meczu XIV kolejki Polskiej Ligi Siatkówki Mostostalowcy bardzo gładko pokonali ekipę Jana Sucha, prezentując znakomitą grę. Wszystkich, którzy chcą obejrzeć migawki z meczu, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Zawsze, gdy spotykają się dwie drużyny o podobnym potencjale, zapowiadają się wielkie emocje i wspaniała gra. Tak też było w przypadku spotkania Mostostalu z Resovią, więc o poziom spotkania nikt raczej się nie martwił i tylko kibice obu drużyn nie byli pewni wyniku, który by gwarantował dobre humory.

W ramach XIII kolejki Polskiej Ligi Siatkówki w bardzo ważnym spotkaniu Mostostalowcy pokonali po czterech setach wyrówanej walki Gwardię Wrocław. Wszystkich, którzy chcą obejrzeć migawki z meczu, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Mecz Mostostalowców z Gwardią był tak dramatyczny jak sytuacja obu drużyn w tabeli PLS-u. Biorąc pod uwagę stawkę spotkania, można się więc domyślać, że było ono "ozdobione" sporą ilością błędów, a na parkiecie królowała raczej "męska walka" niż siatkarska finezja. Ale cóż? Na usprawiedliwienie warto dodać, że tuż przed spotkaniem obie ekipy straciły swoich kluczowych zawodników.

Jeśli miarą poziomu ligi mają być możliwości dołu tabeli i ilość niespodzianek, to śmiało można powiedzieć, że zaczynamy zbliżać się do najlepszych. Wprawdzie "jedna jaskółka wiosny nie czyni", ale dwie to już coś. Inna sprawa to, czy komuś dwa bonusowe i nadprogramowe punkty Jadaru i trzy Delecty są na rękę, ale to już zupełnie inna historia.

W spotkaniu XII kolejki Polskiej Ligi Siatkówki po emocjonującym spotkaniu, zwieńczonym tie-breakiem, zawodnicy Mostostalu musieli uznać wyższość rywali z Warszawy.. Wszystkich, którzy chcą obejrzeć migawki z meczu, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Nikt nie mówił, że będzie to łatwe spotkanie i wszystkie nasze prognozy oraz obawy związane z pojedynkiem XII kolejki pomiędzy Mostostalem a Politechniką spełniły się z nawiązką. Wiele emocji, pięciosetowa walka i ostateczna porażka podopiecznych Andrzeja Kubackiego po ambitnej walce, w której górę wzięło doświadczenie siatkarzy z Warszawy.

Przyjmujący kędzierzyńskiego Mostostalu Konrad Małecki z powodu kontuzji kolana nie zagra przez kilka najbliższych tygodni. W sobotnim meczu w Częstochowie w drugim secie Małecki po jednym z ataków odczuł ból w kolanie. - Już w niedzielę rano został poddany zabiegowi artroskopii kolana - mówi Andrzej Kubacki, trener Mostostalu Azoty. - Okazało się, że ukruszyła mu się łękotka i konieczny był zabieg - przyznaje Kubacki.

"Ja przede wszystkim nie mam prawa jazdy. Do szkoły przychodzę pieszo i jestem zwyczajnym uczniem, a jeśli wyróżnia mnie cokolwiek, to tylko ponadprzeciętny wzrost. Nic poza tym. Klub zapewnia mi rewelacyjne warunki, pomaga mi w zdobywaniu wiedzy. Załatwiają mi takie dodatkowe lekcje, korepetycje z biologii, którą zamierzam zdawać." - powiedział atakujący Mosto.

Wyraźnie na dwa bieguny podzieliła się ligowa tabela po jedenastu kolejkach. Do gry o play-offy włączyły się Jadar Radom i warszawska Politechnika, która awansowała na szóste miejsce po zwycięstwie nad Resovią i ciasno zrobiło się w dole tabeli. W górnej strefie najwięcej skorzystali siatkarze Wkręt-Metu.

Niewiele zabrakło kędzierzynianom, aby w hali Polonia wywalczyć upragnione punkty, a sam fakt ugrania jednego seta i zwycięstwo w emocjonującej końcówce może cieszyć, mając na uwadze ostatnie wyniki naszego zespołu. Z drugiej zaś strony trudno oceniać grę Mostostalu, skoro zespół prowadzony przez Andrzeja Kubackiego w ciągu kilku minut zupełnie zmieniał oblicze.

"Przyszedł mecz ligowy w Kędzierzynie i wyszliśmy sparaliżowani, potem zaczęliśmy grać trochę lepiej, ale i tak polegliśmy. Nikt nie oczekuje od nas cudów, musimy tylko zagrać tak jak potrafimy najlepiej i wtedy naprawdę byłoby na co popatrzeć. Mamy kłopot z naszymi głowami, i tyle. Prezes Kazimierz Pietrzyk chce nam pomóc, a to my sami musimy sobie pomóc." - powiedział środkowy Mosto.

"Myślę, że na razie musimy pracować nad zgraniem i eliminować proste błędy, które w ostatnich spotkaniach się nam dość często przytrafiają. W zespole panuje naprawdę dobra atmosfera, jest chęć pracy i wzajemne zrozumienie. To jest naszą silną stroną, bo chłopcy mają jasno postawiony cel, a drogą do osiągnięcia każdego celu jest tylko ciężka praca i oni chyba tą drogą podążą." - mówi trener Mosto.

Bardzo prosiłbym o wsparcie kibiców. Rozumiem, że byli zawiedzeni postawą zespołu, ale właśnie w takich meczach, w trudnych chwilach doping jest szczególnie potrzebny. Nie chciałbym, żeby nasi sympatycy się do nas odwracali plecami. Obserwuję chłopaków na treningach i widzę, że naprawdę niewiele potrzeba, żeby "zaskoczyli".

Pociąg z napisem "PLS" mknie z zawrotną szybkością i ani się obejrzeliśmy, a w środę minęliśmy półmetek, aby w niedzielę zakończyć pierwszą kolejkę rundy rewanżowej. Tym razem siatkarze nie uraczyli nas pięknymi widowiskami i niespodziankami na miarę tych z poprzednich kolejek, bo też poza Rzeszowem i Wrocławiem pozycja faworytów była niepodważalna.

W pierwszym meczu rundy rewanżowej Polskiej Ligi Siatkówki siatkarze z Kędzierzyna po zaciętym boju ulegli brązowym medalistom MP. Wszystkich, którzy chcą obejrzeć migawki z turnieju, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Prawdziwy huśtawkę nastrojów przeżyli kibice zgromadzeni w hali "Azoty" w Kędzierzynie-Koźlu. Emocje sięgały zenitu zwłaszcza w drugiej odsłonie, z tą tylko różnicą, że na początku były one pozytywne, a fani cieszyli się z wysokiego prowadzenia swojej drużyny, aby w ostatecznym rozrachunku zaznać goryczy porażki.

Czas szybko biegnie i ani się obejrzeliśmy, a siatkarze PLS-u zakończyli rozgrywki pierwszej rundy. Mostostal ma co prawda jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Jastrzębskim Węglem, ale nic nie zmieni faktu, że nasi czytelnicy, głosując po każdym meczu ligowym, wybrali Jakuba Jarosza siatkarzem pierwszej rundy, a jego zwycięstwo od pewnego czasu nie podlegało żadnej dyskusji.

"W głębi serca chciałem jednak jak najszybciej znaleźć się w pierwszym składzie. To było moje marzenie i cieszę się, że ono się spełnia. Jestem jeszcze młody, ale od jakiegoś już czasu gram w siatkówkę. Może to dziwne, ale właściwie nie wiem, kiedy podjąłem decyzję o tym, że będzie to mój zawód. Wie pan, jak ktoś ciągle ci powtarza, że robisz coś dobrze, to później samo to jakoś przychodzi." - rozpoczął Jakub Jarosz

Już po raz kolejny fani naszej ligowej siatkówki przekonali się, że w tym sezonie z pewnością nie będą się nudzić, a w różnego rodzaju ligach typerów oprócz wiedzy o naszym ligowym podwórku trzeba mieć dużo szczęścia, aby trafnie wytypować wszystkie rezultaty, bowiem to, co wydarzyło się w ostatni weekend należy juz rozpatrywać w kategorii megasensacji.

Po dwóch niespodziankach w Częstochowie i Jastrzębiu na parkiecie mistrzów Polski zakończyła się seria sensacji w tej kolejce PLS-u, bo Mostostalowcy nie sprostali siatkarzom Skry i mimo przedmeczowych nadziei i zapewnień nie ugrali nawet seta, chociaż w trzeciej partii byli o krok od zwycięstwa i przedłużenia nadziei na dobry wynik.

Pod koniec każdego roku wiele środowisk stara się wyłonić postacie, które w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy najbardziej zasłużyły się dla rozwoju kultury, biznesu, życia społecznego czy sportu. Również w naszym kraju istnieje wiele prestiżowych plebiscytów, że wymienię tylko telewizyjne "Tele - Kamery", literacką "Nike", no i oczywiście najstarszy plebiscyt Przeglądu Sportowego"

"Podpisaliśmy umowę na rok 2007. Siatkarze to wizytówka miasta i ZAK. Ze współpracy z klubem czerpiemy wymierne korzyści. To świetna okazja do zapromowania się na arenie krajowej. Siatkówka w Kędzierzynie-Koźlu, podobnie jak w całym kraju, cieszy się dużą popularnością, a teraz po wicemistrzostwie świata reprezentacji jest na tak zwanym topie" - mówił prezes ZAK.

"Na pewno nikt nie może zarzucić, że ten zespół nie walczy, ale gramy cały czas bardzo nerwowo. Może to wynika z tego, że do tej pory na swojej hali nie wygraliśmy żadnego spotkania, a chłopcy bardzo chcieli. Nie wiedzieli też, w jaki sposób przyjmą ich kibice po tej pamiętnej porażce z Gwardią, dlatego widać było spięcie. Natomiast uważam, że w tych najbliższych spotkaniach jakieś punkty ugramy." - powiedział trener Kubacki.

Siódma kolejka PLS nie zapowiadała się tak ciekawie jak poprzednie, a to za sprawą terminarza, który tak zestawił pary, że we wszystkich spotkaniach można było wskazać pewnego faworyta, więc jedynie pojedynek niespodziewanego lidera rozgrywek z mistrzami Polski budził większe emocje.

Jeśli dwa wyjazdowe mecze Mostostalu nie zdołały odbudować zaufania kibiców, którzy w skromniej liczbie 1000 przybyli na Mostową, to na pewno po wygranej z Delectą uwierzą oni w swoją drużynę, bo jeśli dziś czegoś brakowało w grze podopiecznych Andrzeja Kubackiego, to jedynie stabilizacji i koncentracji przez cały mecz.

"Cieszę się, że w tej kwestii także dogadaliśmy się z prezesem Pietrzykiem bez problemu. Na pewno będę chciał odwdzięczyć się za to dobrą grą. To była moja decyzja a wpływ na nią miały perspektywy, jakie rysują się w kędzierzyńskim klubie. Jest tutaj ogromy potencjał, znakomici zawodnicy i lepsza organizacja niż we Wrocławiu. Baza treningowa także jest wspaniała. "

"Nie zrywam kontaktów z Częstochową, jak donosiła prasa. Kupiłem tutaj mieszkanie, tutaj poznałem swoją żonę Magdę, tutaj mieszkają teściowie. Poza tym nadal studiuję na Politechnice Częstochowskiej - piszę właśnie pracę licencjacką. Wyjeżdżając do Kędzierzyna-Koźla, zostawiam w Częstochowie wielu przyjaciół, nie tylko tych ze środowiska siatkarskiego. Nic natomiast nie łączy mnie już z AZS-em. Rozstaliśmy się w zgodzie."

Niełatwo przyszło Mostostalowi pozyskanie nowego rozgrywającego, choć prezes Pietrzyk ostatecznie postawił na swoim. Do uszu kibiców dobiegały coraz to nowe informacje z różnych bardziej lub mniej pewnych źródeł. "Słowo Polskie" podało już nawet informację, jakoby siatkarz został już wypożyczony do Gwardii, a zawodnik zastrzegał, że działacze obiecali go puścić.

Jakub Oczko przez najbliższe półtora roku będzie rozgrywającym Mostostalu Azoty. Zawodnik miał także propozycję gry we Wrocławiu, jednak ostatecznie wystąpi w klubie z Kędzierzyna-Koźla."Trwało to trochę długo, ale wszystkie papiery zostały już podpisane i Jakub Oczko ten i kolejny sezon spędzi w Kędzierzynie. Przejęliśmy jego kontrakt z Częstochową. Dodatkowych pieniędzy nie zapłaciliśmy." - twierdzi Kazimierz Pietrzyk

Myślę, że wszyscy polscy kibice siatkówki w wydaniu ligowym zdążyli się już przekonać, że nie tylko poziom spotkań znacznie ruszył z miejsca i dziś już nie łatwo wygrać mecz, wystawiając piłkę prawie po sufitem hal, jak niegdyś. I mało istotne, czy stało się tak za sprawą Raula Lozano, przez którego ręce przewinęło się nieco ponad dwudziestu siatkarzy, czy też na skutek napływu zagranicznych trenerów i zawodników.

Nie potwierdziły się obawy związane z wyjazdem kędzierzyńskich siatkarzy do Radomia, bo też i beniaminek Polskiej Ligi Siatkówki zagrał grubo poniżej oczekiwań własnych fanów. Tymczasem nasi siatkarze zeprezentowali grę może mało kombinacyjną i porywającą, ale przede wszystkim ukierunkowaną na zdobywanie punktów.

"To nie musi być przyjęcie w punkt, bo dzisiaj piłka przyjeta w promieniu trzech metrów to jest bardzo dobre przyjęcie. Troszeczkę więcej gry kombinacyjnej potrzeba Mostostalowi - mówię to jako kibic. W sobotnim spotkaniu widzieliśmy jedną podwójną krótką. Ani jedna, ani druga strona nie zaprezentowała nam nawet jednego ataku z pozycji nr 6" - powiedział Maciej Jarosz.

"Pewna mentalna zmiana na pewno się dokonała. Dzisiaj wszyscy mogli to zauważyć. Graliśmy znacznie bardziej skutecznie. Była szansa na wygranie czwartego seta i tie-braeka... Niestety, niektóre piłki trzeba skończyć, niektóre podbić, niektóre przebić. To jest siatkówka. Nie można mówić o braku szczęścia, jak się to psuje." - powiedział Marcel Gromadowski

Czas szybko biegnie i ani się obejrzeliśmy, a za nami już pięć kolejek rozgrywek PLS-u, a w każdej z nich można znaleźć kilka emocjonujących spotkań. Oby tak dalej, bo liga na pewno jest ciekawsza niż w ubiegłym roku, a przecież to, co najważniejsze, jeszcze przed nami. Niekwestionowanym liderem rozgrywek jest nadal PZU AZS Olsztyn.

Szkoda przegranego tie-breaka i dwóch straconych punktów w Rzeszowie, choć prawdę mówiąc chyba niewielu sympatyków Mosto zawahałoby się, gdyby ktoś kilka godzin temu zaproponował im podobny przebieg wydarzeń. Bowiem podczas eskapady na drugi kraniec Polski dokonała się w naszym zespole niebywała metamorfoza.

Wczoraj na testach w Kędzierzynie-Koźlu przebywał rozgrywający częstochowskiego AZS-u Jakub Oczko. Tymczasem dzisiaj jeden z portali internetowych podał, że właśnie wczoraj Jakub Oczko podpisał kontrakt z EnergiąPro Gwardią Wrocław. "Ja nic o tym nie wiem. Być może całe zamieszanie wynika stąd, że zarząd klubu z Częstochowy nie chce zgodzić się na przejście Oczki i stawia coraz to nowe warunki jego przejścia." - powiedział prezes Kazimierz Pietrzyk.

"Uważam, że jeśli mam powiedzieć najgorszą prawdę, to powinienem to zrobić. Nie lubię niedomówień, które później powodują w decydujących momentach na boisku problemy przekładające się na przegrane mecze czy sety. Wszystkie sprawy należy według mnie rozwiązywać wcześniej, przed wyjściem na trening czy mecz - i jeżeli tylko mogę, staram się to załatwiać."

"Na dziś żadnych zmian na stanowisku trenera nie będzie, bo śledziłem przygotowania zespołu do sezonu i widzę, jak przebiegają treningi.- mówi Kazimierz Pietrzyk po złożeniu dymisji przez Andrzeja Kubackiego- Oczekuję wyciągnięcia wniosków przez trenera i zawodników. Jeśli tego nie zrobią sami, to wtedy do działania przystąpię ja, ale będzie to wtedy dla nich mało przyjemne. Są bowiem wyniki, czy spotkania, w których nic takiego nie powinno się przydarzyć i biorąc pod uwagę potencjał jaki mamy,

"Miało być tak: na czele wielka czwórka walcząca o trzy miejsca na podium. Za nią mocna trójka - Resovia, Mostostal i Politechnika Warszawska. Jadarowi, Delekcie i Gwardii pozostała rywalizacja o utrzymanie. Na razie prognozy te nie sprawdzają się. - skomentował cztery kolejki PLS-u Jacek Grabowski, trener Gwardii Wrocław.

W pierwszym meczu Polskiej Ligi Siatkówki w nowym roku siatkarze z Kędzierzyna niespodziewanie ulegli Gwardii Wrocław. Wszystkich, którzy chcą obejrzeć migawki z turnieju, zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas fotoreportażem.

Nie takiego powitania nowego roku w hali przy ulicy Mostowej spodziewali się kibice Mostostalu, którzy licznie zgromadzili się, by oklaskiwać swoich ulubieńców, a wychodzili z hali rozgoryczeni nie tylko wynikiem, ale również postawą podopiecznych Andrzeja Kubackiego. Przegrana 0:3 w stylu, o którym wszyscy chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, mocno nadszarpnęła zaufanie kibiców do możliwości zespołu, który przed sezonem kreowany był jako drużyna zdolna nawet do walki o medal, a w rozgrywkach ligowych gra po prostu słabo.

Dwa tygodnie temu skończył dopiero 21 lat, a już od kilku ładnych sezonów uchodzi za jeden z największych talentów polskiej siatkówki. Dla Marcela Gromadowskiego ten sezon może być przełomowy. Jeśli przywróci Mostostalowi dawny blask, ma szanse na dłużej trafić do kadry Raula Lozano. "W pierwszych dwóch sezonach w lidze tylko ocierałem się o to, co mogę grać" - surowo ocenia sam siebie Gromadowski, siatkarz obdarzony bodaj najsilniejszym uderzeniem w Polsce.

W Mostostalu jest kilka indywidualności, na które na pewno należy zwrócić uwagę. Myślę tutaj o Marcinie Nowaku czy też Marcelu Gromadowskim. Z tego, co ostatnio widzieliśmy, to Eugen Bakumovski, który należy do czołowych postaci tego zespołu, nie wyróżniał się specjalnie, ale nie należy zapominać, że jest to doświadczony gracz. To są powiedzmy takie niuanse, na które zwracamy uwagę. Mostostal to nowy zespół, który dopiero się stworzył tak jak i nasz zespół, dlatego myślę, że będzie miał różne wahania i będzie grał różne mecze.

Przed sezonem graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Przez chwilę myślałem, że faktycznie jesteśmy w stanie powalczyć o pierwszą czwórkę, tym bardziej że w meczach towarzyskich ograliśmy dwa razy Częstochowę. Teraz przegrana z Olsztynem i Częstochową chyba pokazała nam miejsce w szeregu. Stać nas na walkę o miejsca 5-6, wylądowanie niżej to byłaby już porażka.

"Klub Mostostal Azoty leży nam na sercu i na pewno w roku 2007 będziemy z nim współpracować. I należy tu mówić o współpracy, a nie o pomocy klubowi. Siatkarze to wizytówka miasta i ZAK. Ze współpracy z klubem czerpiemy wymierne korzyści. To świetna okazja do zapromowania się na arenie krajowej"- mówi prezes Bartłomiej Cząstkiewicz

Mają dwa cele: pobić osiągnięcia ojców i wskoczyć do reprezentacji. Kariery Bartosza Kurka i Jakuba Jarosza są do siebie bliźniaczo podobne. Obaj, nim zaczęli na poważnie grać w siatkówkę, mieli już znane nazwiska - dzięki ojcom. Bartek i Kuba grają w tym samym klubie - Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle. Na obu zwrócił już uwagę selekcjoner Raul Lozano. Kurek i Jarosz trenowali przez kilka tygodni z przyszłymi wicemistrzami świata.

Na progu rozpoczętego dzisiejszej nocy 2007 roku postarajmy się spojrzeć jeszcze wstecz i zróbmy małe podsumowanie tego ubiegłego. A ten, mimo iż dobry dla polskiej siatkówki i okraszony japońskim srebrem, to raczej przez kibiców w Kędzierzynie będzie zapamiętany również jako czas porażek ukochanego zespołu, śrubowanego do granic możliwości pasma kilkunastu przegranych z rzędu, a także najgorszego wyniku od kilku lat.